LITERACKI LISTOPAD: "GOTUJĄC DLA PICASSA" CAMILLE AUBRAY BELMOND


No i stało się – po chwilowej przerwie w czytaniu, wracam do Was z kolejną książką, która poszerzy zbiór w naszym comiesięcznym cyklu literackim. Tak jak wspominałam Wam w podsumowaniu miesiąca, ostatnio wszystko inne było ważniejsze przez co brakowało mi czasu na beztroskie siedzenie z książką. Wykorzystując jednak przymusowy czas w domu z moją chorą 3-latką, a kiedy stres o jej zdrowie trochę opadł i mogłam skupić myśli na czymś innym – sięgnęłam po swoje jesienne umilacze, które stanowią idealne dopełnienie tej chwili przyjemności z dobrą książką w ręku. 

 

Każdy ma swoje własne sposoby na umilenie tych długich jesiennych dni. Odkąd sięgam pamięcią dla mnie nierozłącznym elementem są świece, oraz herbata, której wypijam hektolitry. Uwielbiam zaparzyć sobie cały dzbanek, który stawiam na podgrzewaczu, dzięki czemu herbata jest przez długi czas ciepła i gotowa do picia. Jak na prawdziwą jesieniarę przystało, moje herbaciane zapasy są całkiem pokaźne - zwłaszcza, że jakiś czas temu dotarła do mnie przesyłka od Brown House & Tea, w której znalazłam kilka wspaniałych odmian herbaty, oraz suplement diety IMMUNE SISTER, który wzmacnia odporność. Tym razem sięgnęłam jednak po herbatę o wdzięcznej nazwie ROSALBA - czarna herbata z płatkami róż. O pozostałych herbatach, które zagościły w mojej kuchennej szafce możecie przeczytać tutaj – link. Jeżeli nie znacie jeszcze herbaciarni Brown House & Tea, to serdecznie polecam. Oferta sklepu jest naprawdę imponująca, przez co każdy z pewnością znajdzie coś dla siebie. Dodatkowo ich produkty są organiczne, wegańskie, ręcznie robione i kompostowalne. Gdybyście planowali zakupy herbat Brown House & Tea, to mam dla Was kod rabatowy "OFSIMPLE", który daje 20% zniżki na zakupy.

 

Z palącymi się świeczkami i kubkiem pysznej herbaty w dłoni, rozsiadam się na kanapie, otulam ciepłym kocem i otwieram pierwszą stronę książki, która czekała na stoliku już od ostatniego wpisu z tego cyklu. Zaraz po recenzji „Dom-u na Riwierze”, napisała do mnie jedna z Was mówiąc, że skoro lubię takie klimaty, to koniecznie muszę przeczytać „Gotując dla Picassa”. Nie trzeba było dodawać nic więcej, ponieważ sam tytuł zaintrygował mnie tak bardzo, że przekopałam internet, aby znaleźć to „dzieło”, którego autorką jest Camille Aubray Belmond. O czym opowiada ta książka? O Picassie oczywiście! :)

 


Gdybyście planowali zakupy herbat Brown House & Tea, to mam dla Was kod rabatowy 

"OFSIMPLE", który daje 20% zniżki na zakupy.




„Gotujac dla Picassa” 

Akcja „Gotując dla Picassa” rozgrywa się między latami 30-tymi a teraźniejszością. Wszystko zaczyna się w malowniczym miasteczku Juan-les-Pins na Riwierze Francuskiej, gdzie w jednej z bocznych ulic mieści się niewielka restauracja Café Paradis, której właścicielami jest małżeństwo Belange. To właśnie oni wraz z pomocą córki Ondine zajmują się prowadzeniem restauracji, Z uwagi na swoją lokalizację z dala od zgiełku miasta, jej klientelą są najczęściej lokalni, ale bardzo wpływowi goście. Któregoś dnia Ondine zostaje poinformowana przez matkę, że restauracja zyskała nowego klienta, który życzy sobie, aby dostarczyć lunch do jego willi na wzgórzu. Matka daje córce szczegółowe instrukcje, które jasno mówią, że dziewczyny ma pojechać do domu klienta, przygotować posiłek, nakryć do stołu i zniknąć. Mężczyźnie bardzo zależy na ciszy i spokoju. Tajemniczość matki sprawia, że ciekawość Ondine bierze górę i tuż przed wyjściem dziewczyna pyta ojca kim jest nowy klient. Okazuje się, że to Picasso. Kiedy pod wieczór Ondine wraca do willi odebrać naczynia, poznaje sławnego malarza. Z czasem zacznie rozwijać się między nimi pewnego rodzaju relacja, która zaprowadzi nas do teraźniejszości. 

 

Jest rok 2013 – Céline przyjeźdza na Święta Bożego Narodzenia do rodzinnego domu, gdzie matka wspomina jej o obrazie Picassa, który jej babka Ondine dostała od malarza. Kiedy kilka dni później umiera ojciec Céline, świat kobiety wywraca się do góry nogami. Przed śmiercią mężczyzna przekazał zarządzanie pokaźnym majątkiem dzieciom z pierwszego małżeństwa, pozbawiając córkę, oraz drugą żonę finansowego zabezpieczenia. Céline postanawia wrócić w rodzinne strony matki – do Juan-les-Pins, aby śladem rodzinnych tajemnic odnaleźć zagubione arcydzieło.

 

Przyjemna, klimatyczna i szalenie wciągająca – dokładnie taka jest ta książka. Kiedy już w końcu się w nią zagłębiłam, nie mogłam się oderwać. Lubię takie historie, w których bohaterowie próbują poznać jakąś skrywaną tajemnicę. W tym przypadku dodatkowo dochodzi motyw sztuki, świat z dwóch różnych epok i malownicza Riwiera Francuska, która stanowi dopełnienie całej opowieści. Serdecznie polecam Wam tą książkę. Myślę, że umili niejeden jesienny wieczór. Tymczasem ja sama chętnie skorzystam z Waszych poleceń. Jeżeli czytacie, lub czytałyście coś wartego uwagi, to koniecznie dajcie znać! 



Ściskam!

M. 










Wpis powstał we współpracy z marką Browne House & Tea.





Komentarze

  1. Książki nie znam, raczej czytam inny gatunek. Jednak herbatą mnie zaciekawiłaś - wygląda pysznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mnie to cieszy. Herbata jest naprawdę smaczna i godna polecenia :)
      Pozdrawiam Cię serdecznie!

      Usuń

Prześlij komentarz

Instagram

FOLLOW @OFSIMPLETHINGS ON INSTAGRAM
© 2019 OF SIMPLE THINGS | All rights reserved. Contact