PHOTO DIARY

Od ostatniego wpisu minęło kilka miesięcy a ja mam wrażenie, jakby to było wczoraj. Czasami dobrze jest od czegoś odejść, aby spojrzeć na to z innej perspektywy przemyśleć i zrozumieć całą ideę, która za tym stała. Tworzenie treści na blog, sprawiało mi zawsze ogrom radości, ale chyba gdzieś po drodze zaczęłam bardziej skupiać się na Instagramie, później pojawiły się nowe zmiany w moim życiu prywatnym, zawodowym i to wszystko sprawiło, że sama powiedziałam sobie dosyć. Nie chciałam dłużej ciągnąć czegoś, co dla mnie samej straciło sens. 

Przez tych kilka miesięcy miałam jednak sporo czasu na przemyślenia. Ku mojemu zaskoczeniu, zaczęło mi również brakować tworzenia treści dla Was. Po wielu za i przeciw, uznałam, że chcę dalej prowadzić blog, ale odrobinę odświeżę jego formę. W miarę moich możliwości, usystematyzuję treści, które będą się tutaj pojawiać, ale póki co nie chcę narzucać sobie sztywnych ram co do ilości postów ani w jakie dni tygodnia. No i będzie mniej mody a więcej lifestylu. Informacja o nowym postach jak do tej pory będą pojawiać się na moim Facebooku-u oraz Instagramie. Wiem jednak, że wiele z Was nie korzysta z mediów społecznościowych, więc rozważam również opcję stworzenia newslettera. Tutaj pytanie do Was – czy taka forma przypomnienia o nowym poście byłaby dogodniejsza? Wszelkie sugestie bardzo mi pomogą, więc koniecznie dajcie znać. 

Tymczasem zapraszam Was na podsumowanie ostatnich tygodni. Biorąc pod uwagę, że rzadko łapałam za telefon w celach zdjęciowych, udało mi się coś tam jednak zgromadzić. To był cudowny czas. Kilka dni w Żywcu, pierwsze wycieczki rowerowe w tym sezonie, pierwsze prace ogrodowe, natura budząca się do życia, kolejne budowlane plany, realizacje i wybory. Z niecierpliwością przebieram nogami na maj, bo w końcu zaczynamy wykańczanie domu i przybliżamy się o kolejny krok do przeprowadzki. A na to, czekamy najbardziej – no i na sezon na truskawki :). Zapraszam Was na kilka kadrów z tej mojej zwykłej niezwykłej codzienności. 

1. Natura budząca się do życia jest taka piękna! // 2. Te poranki w domowej czytelni u misia. // 3. Tu już mamina czytelnia – czyli nie pytajcie ile razy przeglądałam już te albumy wnętrzarski, ale za każdym razem odkrywam w nich coś zupełnie innego – nowego. // 4. Błękit na niebie to i w garderobie się rozgościł :). 

Wielkanocne poszukiwania prezentów od zajączka :)

Wiosenne nowości książkowe Klary. Oprócz Kubusia Puchatka, z którym się nie rozstajemy już od dłuższego czasu, w przerwach czytamy jeszcze „Wiosna w Jeżynowym Grodzie” i oczywiście „Piotruś Królik”. 

Wielkanocny weekend w Żywcu. Nie obyło się bez odwiedzin u koników.

Dokarmiamy Karolka. 

1 i 4. Brakowało mi tego. Ciepłe powietrze, wiatr we włosach i piękne widoki. Nawet klekot zderzaka (urok starego – bardzo starego roweru) mi nie przeszkadza :). // 2. Artykul Vogue Polska. // 3. Uwielbiam kwiaty rumianku. 

Siedzieliśmy tak i wpatrywaliśmy się w zachodzące słońce. 

Jezioro Żywieckie to moja ulubiona trasa. Zachwyca o każdej porze roku. 

 

1 i 4. Chusteczki z Kubusiem Puchatkiem i chorowanie staje się jakby trochę łatwiejsze. // 2. Moja mała księżniczka. 

Wyżej wspomniany „Piotruś Królik”. 

Wiosna w moim ogrodzie. 

1. Kilka moich ulubionych książek o kwiatach. // 2. Wiosna. // 3 i 4. Prace ogrodowe. 

Rabata z moimi ulubionymi truskawkami. 

1. Nie mogę się doczekać tych śniadań na tarasie. // 2. Ależ mi się podobają te klamki. // 3. Niebawem wszystko będzie wyglądać tu zupełnie inaczej. // 4. Próbki, próbeczki, czyli trudne wybory… 

Tu już widok na nasze jezioro Nakło-Chechło.

Uwielbiamy przyjeżdżać tu na spacery, ale tylko do czerwca – latem omijamy to miejsce szerokim łukiem. Zbyt tłoczno :)

1. Wypatrujemy pierwszej burzy w tym sezonie. // 2. Rodzinne spotkanie. Jedni jedzą obiad – inni napawają się sztuką :D. // 3. Przez ostatnie miesiące głownie przeglądałam albumy wnętrzarskie. Nadszedł jednak ten moment, kiedy poczułam chęć sięgnięcia po coś zupełnie innego – czegoś do poczytania :) // 4. Najpiękniejsze połączenie – błękit nieba i soczysta zieleń natury. 

1. Moda w moim wydaniu wygląda ostatnio mniej więcej tak… Wkradła się tu pewna monotonia z uwagi na to, że wiekszość czasu spędzam w ogrodzie na budowie. Szpilki i sukienka się tam raczej nie sprawdzą :D // 2 i 3. Otwarcie restauracji klientki Créama Studio – 4 Pory Dnia, która mieści się na tarnogórskim rynku. Wybrałyśmy się więc z Agnieszką na otwarcie uzbrojone w sielski bukiet kwiatów :). // 4. Bardzo polubiłam tą koszulę. Idealna i na sportowo i elegancko (jeżeli mam ku temu okazję :)). 

Dotarł! Trawertyn na podłogę do wiatrołapu i pralni. 

A tak naprawdę to ostatnie tygodnie upływały mi właśnie tak. Planowanie kuchni, rozpisywanie wszystkiego dla stolarza, poszukiwania podłogi w idealnym odcieniu itd…

Ah no i spadł też śnieg. Właściwie to całkiem dużo śniegu…

1. Widok na rynek z wnętrza restauracji 4 Pory Dnia. // 2. Powrót chłodu. // 3. Praca – ale w duecie jakoś raźniej. // 4. No i wyczekany czas na przyjemności. 

1. Niech Was to nie zmyli. W moim domowym biurze (czytaj jadalni), rzadko kiedy panuje taki porządek :D // 2. Biel i beż – lubię to połączenie bez względu na porę roku. // 3. Jezioro łabędzie? // 4. Hmm, co ten rumak robi na mojej sofie? 

Kiedy patrzę teraz za okno, na próżno szukać tam różowego nieba po zachodzącym słońcu. Przed chwilą przestał padać długo wyczekiwany deszcz. Lubię powietrze, które po sobie zostawia. Wiosenne, rześkie – nawet zieleń przyrody staje się bardziej soczysta. Wietrzę mieszkanie zanim do światło przylecą komary. Będzie nam się dzisiaj dobrze spało! Spokojnej nocy :)