PHOTO DIARY


The end of summer is a very nostalgic time for everyone (or at least for most of us). Something ends to make way for something new. There is sadness for what goes away and will remain only as a sweet memory, but also a slight fear of what the coming days, weeks, months will bring. Will we find ourselves in a new routine? Will Klara find herself in kindergarten? Will she like it? And what about work - will I be able to juggle everything? And where is the place for pleasure in all this, because it would be good to remember about it too. The feeling of excitement about the coming autumn is so strong that I push away all uninvited thoughts, enjoying the current moment. After all, I always tell myself that what is meant to be will happen anyway. This thought makes me so much more optimistic.

 

And how was August? The first thing that comes to my mind is happy. Holidays in Masuria, family time that is the most precious to me, big and small celebrations, walks by the lake, work in our garden, kilos of eaten pancakes, long hours spent on assembling lego blocks and puzzles and much more, but anyway - see for yourself :)

 

. . . .

 

Kończące się lato to dla wszystkich (a przynajmniej dla większości) bardzo nostalgiczny czas. Coś się kończy, żeby ustąpić miejsca czemuś nowemu. Pojawia się smutek za tym co odchodzi i zostanie już tylko słodkim wspomnieniem w naszej pamięci, ale i lekki strach przed tym co przyniosą najbliższe dni, tygodnie, miesiące. Czy odnajdziemy się w nowej rutynie? Czy Klara odnajdzie się w przedszkolu? Czy będzie jej się podobać? A co z pracą – czy uda mi się wszystko pogodzić? No i gdzie w tym wszystkim miejsce na przyjemności, bo przecież o nich też wypadałoby pamiętać. Uczucie ekscytacji z nadchodzącej jesieni jest jednak na tyle silne, że odsuwam od siebie wszystkie nieproszone myśli ciesząc się bieżącą chwilą. W końcu zawsze powtarzam sobie, że co ma w życiu być to będzie. Ta myśl napawa mnie jakimś takim większym optymizmem. 

 

A jaki był sierpień? Pierwsze co przychodzi mi na myśl, to radosny. Urlop na Mazurach, rodzinny czas, który jest dla mnie najcenniejszy, uroczystości duże i te trochę mniejsze, spacery nad jeziorem, prace w naszym ogrodzie, kilogramy zjedzonych placuszków i naleśników i długie godziny spędzone na układaniu klocków lego, puzzli i wiele więcej, ale zresztą – zobaczcie same :)



A few days spent in Masuria recharged my batteries for September. It was a wonderful time, but as it usually happens - all good things come to an end too soon.

Kilka dni spędzonych na Mazurach, porządnie naładowało moje baterie na wrzesień. To był cudowny czas, ale jak to z reguły bywa – wszystko co dobre, zbyt szybko się kończy. 



Around the Hotel Roś in Pisz.

Obejście Hotelu Roś w Piszu. 



My beloved duo.

Mój ukochany duet. 



Family event. 

Rodzinna uroczystość.



1. White dress and basket bag - my number one for the summer. // 2 and 3. Masurian views. Idyllic - this word perfectly describes the place where we stayed. // 4. Being in Masuria, you cannot fail to taste a platter of regional delicacies. It includes potato cake with chanterelle sauce and two types of  dumplings with meat.

1. Biała sukienka i kosz – mój numer jeden na lato. // 2 i 3. Mazurskie widoki. Sielskość – to słowo idealnie opisuje miejsce, w którym się zatrzymaliśmy. // 4. Będąc na Mazurach nie można nie skosztować półmiska regionalnych przysmaków. Znajduje się w nim babka ziemniaczana z sosem kurkowym, pierogi z mięsem i kartacze. 



We discover the charms of Ruciane - Nida.

Odkrywamy uroki Ruciane - Nida. 



A few pages read and in the distance, I hear sweet "mommy". That's it for reading :)

Kilka przeczytanych kartek i już w oddali słyszę słodkie „mamusiu”. To by było na tyle z czytania :)



Holiday routine.

Wakacyjna rutyna. 



The perfect place to recharge your batteries.

Idealne miejsce do ładowania baterii. 



Which one should I start with? Meringue or green moss? I think a cheesecake under a chocolate quilt and then the rest :)

Od czego by tu zacząć? Beza czy zielony mech? Chyba jednak serniczek pod czekoladową pierzynką a potem reszta :)



Before my apartment will be filled with autumn accessories, I enjoy the scent and charm of chamomile.

Zanim moje mieszkanie wypełnią jesienne dodatki, napawam się zapachem i urokiem rumianku. 



Well everywhere is good, but home is the best. We return to our daily rituals, favourite books and our own coffee - because after all, the one drunk in a beloved cup tastes best :)

Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. Wracamy do naszych codziennych rytuałów, ulubionych książeczek i własnej kawy – bo w końcu ta wypita w ukochanym kubku smakuje najlepiej :)



And when the weather outside the window is going through a temporary crisis, pancakes with cottage cheese, raspberries and strawberries work best :)

A kiedy pogoda za oknem przechodzi chwilowy kryzys, naleśniki z twarożkiem, malinkami i truskawkami sprawdzają się najlepiej :)



The last days of August introduced a real autumn aura. I wanted to light the candles, but the apartment was still a bit too warm :)

Ostatnie dni sierpnia wprowadziły prawdziwą jesienna aurę. Aż miałam ochotę odpalić świeczki, ale w mieszkaniu wciąż było trochę zbyt ciepło :)



1. Ice cream with my little companion :) // 2. We're rushing to get things done. // 3. So small and so cute. // 4. Children cheering on dad and uncle in one person, who presented his spectacular jumps into the lake. There was no end to laughter! :)

1. Lody z moją małą towarzyszką :) // 2. Pędzimy pozałatwiać sprawy. // 3. Takie małe a takie śliczne. // 4. Dzieci dopingujące tatę i wujka w jednej osobie, który prezentował swoje popisowe skoki do jeziora. Śmiechom nie było końca! :)



And when a long-unseen cold starts to spread in our house, we pull out all the books one by one. This time the choice fell on "Alice in Wonderland".

A kiedy w naszym domu zaczyna panoszyć się dawno niewidziane przeziębienie, wyciągamy wszystkie książeczki po kolei. Tym razem wybór padł na „Alicja w krainie czarów”. 



After Sunday lunch, we decided to go for a walk to one of our favourite parks. To our surprise it turned out that there is a harvest festival going on there. There was no end to the attractions. Eventually, "Pongo" came home with us :)

Po niedzielnym obiedzie postanowiliśmy wybrać się na spacer do jednego z naszych ulubionych parków. Jakie było nasze zaskoczenie, kiedy okazało się, że trwają tam dożynki. Atrakcjom nie było końca, a do domu wrócił z nami „Pongo” :)



My furry assistant :)

Mój futrzany asystent :)



If you also love plums and all sweet recipes using them - check out this post - link. A recipe for a delicious cake with plums under crumble is waiting for you there.

Jeżeli Wy również uwielbiacie śliwki i wszystkie słodkie przepisy z ich wykorzystaniem – zajrzyjcie do tego wpisu – link. Czeka tam na Was przepis na pyszne ciasto ze śliwkami pod kruszonką. 



More and more leaves in our park.

Coraz więcej liści w tym naszym parku. 



Work on the material for the client of Créama Studio is in full swing.

Prace nad materiałem dla klienta Créama Studio trwają w najlepsze. 



Little everyday things.

Małe codziennostki.



It seems the same but is shining differently. Fall is fast approaching everywhere.

Niby to same, ale świeci jakby inaczej. Zbliżającą się wielkimi krokami jesień widać już na każdym kroku. 



blazer // marynarka – second hand, dress // sukienka – Carry (kupiona w zeszłym roku), mules // mule – Flattered (kupione kilka lat temu, ale nadal są dostępne), basket bag // koszyk – wiklina wnuk (kupiona kilka lat temu)



The aforementioned plum cake.

Wyżej wspomniane ciasto ze śliwkami.



1 and 4. Corners of my city. // 2. I introduce autumn atmosphere with sunflowers. // 3. When mom tries to work...

1 i 4. Zakątki mojego miasta. // 2. Słonecznikami wprowadzam jesienny klimat. // 3. Kiedy mama próbuje pracować…  



One day the heat is pouring from the sky, the next you can't move without a sweater!

Jednego dnia żar leje się z nieba, drugiego bez swetra ani rusz!



It's like our shared bedroom, but Klara's things prevail :D

Niby nasza wspólna sypialnia, a jednak Klary rzeczy przeważają :D



Smile! :))

Uśmiech! :))



Ah, those summer sunsets. They have so much charm.

Ah te letnie zachody słońca. Mają w sobie tyle uroku. 



"Mommy, can we play in my room?" Just wait until I have to move out of it :D

„Mamusiu, pobawimy się w moim pokoiku?” Tylko czekać, kiedy będę musiała się z niego wyprowadzić :D 



I look at this changing landscape. Colourful leaves that begin to dominate the trees. Klara in a summer dress, but in my mind's eye I can see her walking along this path in a raincoat and a beret. For now, I'm looking out the window, behind which the sun is shining brightly and melting the ice cream I've just put into the bowl. I'm off to eat them before they melt completely.

Thank you for allowing us to spend this short moment together. I hope September will be kind to all of us :)

Patrzę na ten zmieniający się krajobraz. Kolorowe liście, które zaczynają przeważać na drzewach. Klara niby w letniej sukience, ale oczyma wyobraźni widzę, jak przemierza tą ścieżkę w płaszczyku przeciwdeszczowym i berecie. Póki co zerkam za okno, za którym słońce świeci pełnym blaskiem i topi lody, które przed chwilą nałożyłam do miseczki. Uciekam je zjeść, zanim całkiem się roztopią.

Dziękuję Wam za to, że mogliśmy tą krótką chwilę spędzić razem. Mam nadzieję, że wrzesień będzie dla nas wszystkich łaskawy :)



 

Ściskam!

M.  



 

Comments

  1. Super zdjęcia! Naleśniki z twarożkiem, malinkami i truskawkami zawsze poprawią humor na brzydką pogodę :D
    Pozdrawiam.

    ReplyDelete

Post a Comment

Instagram

FOLLOW @OFSIMPLETHINGS ON INSTAGRAM
© 2019 OF SIMPLE THINGS | All rights reserved. Contact