LITERACKI WRZESIEŃ: PROSTE ŻYCIE, CZYLI SZCZĘŚCIE DOMOWEJ ROBOTY
Moving to Poland and the subsequent holidays, and thus the time spent with my family, absorbed me so much that everything else lost my attention. Yes, I know, I have repeated it several times, but I think I want to remind you (although you know it well) how precious and fragile time is, so it is worth using it for important things. One of my disadvantages (or maybe advantages?) Is that if I find a topic, I roll it over to my boredom. In this way, several publications dedicated to tailor-made happiness have already appeared on the blog. Someone might ask, "but what is this happiness?" The answer may not satisfy everyone, because it is rolled out in guides, books or blogs just like a mantra, but it is nothing else than our everyday life, which we create based on our preferences, striving for inner peace and joy. Everyone has different ways. For some, it is fulfilling passion, for others it is helping those in need, and for others it is enjoying everyday life so that you can write a book about it (okay, maybe I exaggerated a bit here :), you know what I'm talking about in any case). However, when we are talking about books, many authors have already devoted themselves to happiness with better or worse results, but everyone has their reasons.
Cottagecore: Traditional Skills for a Simpler Life by Emily Kent is a book I'd like to tell you about today. There is a reason why I chose it as the first item to relaunch this new blog cycle. We are in the middle of September, and thus the calendar autumn will begin soon, and probably also the weather one. Although I personally love this time of the year, I would like to convince all these skeptics a bit that autumn is not as terrible as it is painted. Short days and long evenings have many advantages, such as the ability to spend time at home or just spend it with your family. Moving on, however, to the topic of today's post ... "Cottagecore" is a book inspired by the phenomenon of hidden under the same name (to those who don’t know #cottagecore is a concept that includes a simpler, sustainable existence that is more in harmony with nature), which is also a tribute to the youth of our grandparents - the times, when most things, be it preserves, socks and scarves, or even cosmetics, were made by yourself. In this fantastic book you will find a lot of tips and recipes in the field of gardening, baking, herbalism, candle making, embroidery, sewing and creating cosmetics. The author's basic message is to show readers how to create their own asylum, wherever we are, whether in the city or the countryside, and how to enjoy simplicity. At this point, let me quote a piece of description from the publisher:
“Imagine a morning: from your garden or balcony you pick up your own fragrant tomatoes and herbs to eat on a delicious sandwich. Or an afternoon: your kitchen is filled with the aromas of home-made bread. Or maybe in the evening: you cover yourself with a handmade quilt, and aromatic tea is steaming in the mug.
Impossible? Not in the city, not with my salary and all my responsibilities ...
Yet there is a reason the #cottagecore movement has become popular right now - when we so lack idleness and simplicity. This internet phenomenon, a hygge for difficult times, proves that you can create an asylum wherever you are - not necessarily away from the hustle and bustle of the city. Go back to a simpler life, enjoy your usual activities and celebrate healing gratitude. "
Most of us feel scared of making homemade products because of the time they take. The author of the book, however, tries to convince us that nothing could be more wrong and sometimes it really doesn't take much to create something that can serve us for a long time, while spending it well and creatively. In addition to great content, the book also attracts attention from the visual side. Its cover has been perfectly selected, thus not distracting from what we can find inside. As for me, the whole fits very well, thanks to which the book gains value, making reading it a real feast for the senses and a real moment of relaxation. Well, now there is nothing else for me to do but to prepare a candle that will be used during these upcoming fall evenings. Meanwhile, I invite you to this wonderful book, which may prove to be more inspiring than you think.
. . . .
Przeprowadzka do Polski i późniejsze wakacje a co za tym idzie czas spędzony z rodziną, pochłonęły mnie tak bardzo, że wszystko inne straciło moją uwagę. Tak wiem, powtarzałam już to kilkukrotnie, ale chcę chyba w ten sposób przypomnieć Wam (chociaż dobrze o tym wiecie) jak cenny a zarazem kruchy jest czas, dlatego warto pożytkować go na rzeczy ważne. Jedną z moich wad (a może zalet?) jest to, że jeżeli upatrzę sobie jakiś temat to wałkuję go do znudzenia. Tym oto sposobem, na blogu pojawiło się już kilka publikacji dedykowanych szczęściu szytym na miarę. Ktoś mógłby teraz zapytać, „ale czym jest to szczęście”? Odpowiedź może nie każdego zadowoli, bo jest ona wałkowana w poradnikach, książkach, czy na blogach właśnie jak jakaś mantra, ale jest ono niczym innym jak naszą codziennością, którą tworzymy w oparciu o nasze upodobania dążąc do wewnętrznego spokoju i radości. Każdy ma inne sposoby. Dla jednych to realizowanie pasji, dla innych to pomaganie potrzebującym a dla jeszcze innych, to delektowanie się codziennością tak, aby można o niej było napisać książkę (no dobra, może tutaj trochę przesadziłam :), w każdym razie wiecie o czym mówię). Skoro jednak mowa o książkach, to tematyce szczęścia poświęciło się już wielu autorów z lepszym lub gorszym rezultatem, ale każdy ma swoje racje.
„Proste Życie: Szczęście Domowej Roboty” autorstwa Emily Kent, to książką, o której chciałabym Wam dzisiaj opowiedzieć. Nie bez powodu wybrałam ją jako pierwszą pozycję do wznowienia tego nowego cyklu na blogu. Mamy połowę września, a co za tym idzie za chwilę zacznie się kalendarzowa jesień i zapewne również i ta pogodowa. Chociaż osobiście uwielbiam tą porę roku, chciałabym odrobinę przekonać tych wszystkich sceptyków, że nie taka jesień straszna jak ją malują. Krótkie dnie i długie wieczory mają ogrom zalet, jak chociażby możliwość wykorzystania czasu na domowe przyjemności, czy właśnie spędzić go z rodziną. Przechodząc jednak do tematu dzisiejszego wpisu… „Proste Życie” to książka inspirowana fenomenem #cottagecore (jest to koncepcja, która obejmuje prostszą, zrównoważoną egzystencję, która jest bardziej harmonijna z naturą), która jest również ukłonem w stronę czasów młodości naszych dziadków – czasów, kiedy większość rzeczy, czy to przetworów, skarpet i szalików, czy nawet kosmetyków robiło się samemu. W tej fantastycznej książce znajdziemy mnóstwo porad oraz przepisów z dziedziny ogrodnictwa, pieczenia, zielarstwa, wyrobu świec, haftowania i szycia, wyszywania, czy tworzenia kosmetyków. Podstawowym przesłaniem autorki, jest pokazać czytelnikom jak stworzyć swój własny azyl, gdziekolwiek jesteśmy, czy to w mieście, czy na wsi i jak cieszyć się prostotą. W tym miejscu pozwolę sobie zacytować kawałek opisu od wydawcy:
„Wyobraź sobie poranek: z ogródka lub balkonu zbierasz samodzielnie wyhodowane, pachnące pomidory i zioła, by zjeść je na pysznej kanapce. Albo popołudnie: twoją kuchnię wypełnia aromat własnoręcznie pieczonego chleba. A może wieczór: okrywasz się ręcznie wykonaną kołdrą, a w kubku paruje aromatyczna herbata.
Niemożliwe? Nie w mieście, nie z moją pensją i wszystkimi obowiązkami…
A jednak nie bez powodu ruch #cottagecore stał się popularny właśnie teraz – gdy tak bardzo brakuje nam sielskości i prostoty. Ten internetowy fenomen, hygge na trudne czasy, udowadnia, że azyl można stworzyć, gdziekolwiek się jest – niekoniecznie z dala od miejskiego zgiełku. Wróć do prostszego życia, ciesz się zwykłymi czynnościami i celebruj uzdrawiającą wdzięczność.”
Większość z nas czuje się odstraszona przed wykonywaniem domowej roboty wyrobów z uwagi na czas, który pochłaniają. Autorka książki stara się nas jednak przekonać, że nic bardziej mylnego i czasem naprawdę niewiele trzeba, aby stworzyć coś co może posłużyć nam na długi czas przy tym dobrze i kreatywnie go spędzając. Oprócz świetnej treści, książka przyciąga również uwagę od strony wizualnej. Jej okładka została doskonale wręcz dobrana, tym samym nie odciągając uwagi od tego co możemy znaleźć w środku. Jak dla mnie całość bardzo dobrze się komponuje, dzięki czemu książka zyskuje na wartości sprawiając, że jej czytanie to prawdziwa uczta dla zmysłów i prawdziwa chwila relaksu. Cóż, teraz nie pozostaje mi już nic innego, jak samodzielnie przygotować świeczkę, która posłuży mi podczas tych zbliżających się jesiennych wieczorów. Was tymczasem zapraszam do tej wspaniałej lektury, która może okazać się bardziej inspirująca niż sądzicie.
Tak bardzo podoba mi się klimat tych zdjęć!
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńJak ja tęskniłam za Twoimi wpisami na blogu…. Dziękuje, że jesteś ❤️, miłego weekendu Marta
OdpowiedzUsuńKochana Marto, nawet nie wiesz ile radości sprawił mi Twój komentarz. Bardzo dziękuję za te ciepłe słowa. W tym miejscu to jednak ja powinnam podziękować za to, że jesteś. Ściskam Cię mocno ;*
UsuńDo książki chętnie zajrzę. Teraz jako glossa do Twoich mądrych i pięknych (jak zawsze zresztą :) słów chciałabym dodać dwie myśli. Nie moje, więc ujęte jako cytaty w cudzysłów. 1/ " Szczęście to suma nieszczęść, które nas nie spotkały". 2/ "Jeżeli wielkie szczęście nie może być twoim udziałem, poskładaj je sobie z małych szczęść". Serdeczności. Kornelia.
OdpowiedzUsuńKornelio, ten drugi cytat jest mi dobrze znany i solidnie się go trzymam :). Bardzo dziękuję za te miłe słowa. Pozdrawiam Cię serdecznie! ;*
Usuń