POSTCARD FROM LONDON AND NOT ONE BUT TWO LOOKS
Some time ago I had the opportunity to visit London. It's been a long time since the last time I saw him. It was still when we lived there, more than a year ago. A lot has changed in my life during this time. Our daughter appeared in the world and I made myself at home in a small town in central England. It would seem that London would remain the same despite this. After all, what could have change? This visit, however, convinced me that everything had changed. The times of the pandemic caused that the streets of the well-known London, with constantly overcrowded with locals, tourists, suddenly deserted. The rush of life with which I associate this city suddenly seems to slow down. The underground at rush hour resembles early Sunday morning, cafes no longer burst at the crowd, swivel doors to large shopping centres do not spin like a carousel and the city itself has become quieter, calmer as if it was going to a sleep that it never had.
On the one hand, it was a slightly shocking experience for me, on the other hand, I could fully enjoy the view of places that I supposedly know by heart, and yet I could never fully experience them because of being crowded most of the time. After so many months, I am glad that I was able to walk my favourite paths again in a new company, because our baby was with us for the first time. London in the three of us, has taken on a whole new meaning and I look forward to the day we will visit it again. For now, I invite you to my casual report from these two days, and two outfits that I have kept in my favourite style - comfortable, but classic :)
. . . .
Jakiś czas temu miałam okazję odwiedzić Londyn. Minęło sporo czasu od ostatniego razu, kiedy go widziałam. Było to jeszcze wtedy, kiedy w nim mieszkaliśmy, czyli ponad rok temu. Przez ten czas w moim życiu zmieniło się wiele. Na świecie pojawiła się nasza córeczka a ja na dobre rozgościłam się w małej miejscowości w środkowej Anglii. Wydawać by się mogło, że mimo tego, Londyn pozostanie ten sam. W końcu co mogło się zmienić? Ta wizyta upewniła mnie jednak w przekonaniu, że zmieniło się wszystko. Czasy pandemii sprawiły, że ulice dobrze znanego mi Londynu, z wiecznie przepełnionych od mieszkańców, turystów nagle opustoszały. Pęd życia z jakim kojarzę to miasto, nagle jakby zwolniło swoje tempo. Metro w godzinach szczytu przypomina wczesny niedzielny poranek, kawiarnie nie pękają już w szwach, obrotowe drzwi do wielkich centrów handlowych nie kręcą się jak karuzela a same miasto zrobiło się jakieś takie cichsze, spokojniejsze jakby wybierało się w sen, którego nigdy nie miało.
Z jednej strony było to dla mnie lekko szokującym doznaniem, z drugiej mogłam w pełni napawać się widokiem miejsc, które niby znam na pamięć a jednak nigdy nie mogłam ich w pełni doświadczyć przez ogromy ludzi właśnie. Po tylu miesiącach cieszę się, że mogłam znowu przejść się moimi ulubionymi ścieżkami w nowym towarzystwie, bo w końcu po raz pierwszy była z nami nasza pociecha. Londyn we troje nabrał całkiem nowego znaczenia i czekam na dzień, kiedy znowu w nim zawitamy. Póki co zapraszam Was na moją luźną relację z tych dwóch dni, oraz dwie stylizacje, które zachowałam w moim ulubionym stylu, czyli wygodnie, ale klasycznie :)
Famous London Eye, which I captured from every possible angle, but I will save you that amount of photos :)
Słynne London Eye, które obfotografowałam ze wszystkich możliwych stron, ale oszczędzę Wam tej ilości zdjęć :).
The famous department store Liberty which is one of the oldest in London. Also one of the most photographed florists is located there. Their flower exhibition is proudly presented in front of the building. For those interested, the department store is 2 minutes from Oxford Circus Station.
Słynny dom towarowy Liberty, który jest jednym ze starszych w Londynie. To w nim mieści się jedna z najczęściej fotografowanych kwiaciarni. Przed budynkiem dumnie prezentuje się kwiatowa wystawa. Dla zainteresowanych, dom towarowy mieści się 2 minuty od stacji Oxford Circus.
sukienka - MLE Collection // trampki - Superga // torebka - Zara (ma już kilka lat)
This beautiful park in the photo is Italian Gardens located in the side of Hyde Park in the Kensington Gardens section, which is just 2 minutes from Lancaster Gate station (red line of the underground)
Ten piękny park widoczny na zdjęciu to Italian Gardens, zlokalizowane na drugim końcu Hyde Park w części Kensington Gardens, 2 minuty od stacji Lancaster Gate (czerwona linia metra).
Mam wrażenie, że wiele miast przystanęło lub zwolniło przez pandemię. Jedyny plus tej całej sytuacji. Zdjęcia przepiękne, idealnie oddają klimat danej chwili. Fajnie, że sięgasz po rzeczy ze swojej szafy, a nie promujesz co chwilę nowe i nowsze ubrania - pochwalam! :) Stylizacje też super. Chyba tylko nie mogłabym się przekonać do kolarek. Jest to efektowne połączenie z dłuższym rękawem (bluzą, koszulą itp.), ale ja bym marzła przez gołe nogi. :D
OdpowiedzUsuńTo prawda, również to zauważyłam. Dziękuję za miłe słowa. Rzeczywiście, do zakupów podchodzę raczej rozważnie. Staram się aby dana rzecz służyła mi latami, dlatego zwracam uwagę na materiały z jakich została wykonana. Przyznam szczerze, że w ostatnim czasie co bym z sieciówki nie zamówiła idzie do zwrotu. Sama nie wiem czy to rzeczywiście kwestia produktów, czy moje podejście jeszcze bardziej się zmieniło.. Co do kolarek, to rozumiem o co chodzi. Ja osobiście nie należę do zmarzluchów dodatkowo tego dnia było całkiem ciepło - dopiero późnym popołudniem się ochłodziło i wtedy też w ruch poszła marynarka :)
UsuńPozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedziny!
Akurat post przydatny na mój rocznicowy październikowy wyjazd z mężem do Londynu !
OdpowiedzUsuńMimo iż, byłam kilka razy, to widzę, że jeszcze sporo zwiedzania mnie czeka :)
Dziękuje jak zawsze za te chwile relaksu, kiedy z kubkiem kawy mogę napawać się widokiem pięknych zdjęć i poczytać post.
Wspaniale! Życzę cudownego pobytu w takim razie.
UsuńP.S. To ja dziękuję, że tu zaglądasz. Pozdrawiam serdecznie :)