PHOTO DIARY
Time in recent weeks’ flies inexorably fast, of what best evidence is today's post published on the eleventh day of the month instead of the first ... I don't know when it passed, so forgive me, this little slip in your favourite cycle of the month :). Looking at what happened in my last weeks, apart from constant organizing our flat, not much happened, but by some strange accident I collected quite a large number of photos from which it was difficult for me to choose the ones that I thought would not be too boring. No longer dragging this introduction, I hope you are sitting now with a cup of hot tea (I don't know what it is like where you are, but it is raining outside my window and all I dream about is to bury myself under the woolen blanket and absorb the next lines of the book), which will make the summary of the last month more enjoyable. I invite you cordially!
Czas w ostatnich tygodniach leci mi nieubłaganie szybko, czego zresztą najlepszym dowodem jest dzisiejszy wpis publikowany dziesiątego dnia miesiąca zamiast pierwszego… Sama nie wiem, kiedy to minęło, dlatego wybaczcie, ten mały poślizg w Waszym ulubionym cyklu miesiąca :). Patrząc na to co wydarzyło się u mnie w ostatnich tygodniach, to poza ciągłym urządzaniem się nie działo się zbyt wiele, ale jakimś dziwnym przypadkiem nazbierała się całkiem pokaźna liczba zdjęć, z których ciężko było mi wybrać te, które uznałam, że nie będą zbyt nudne. Nie przeciągając już tego wstępu, mam nadzieję, że siedzicie teraz z kubkiem gorącej herbaty (nie wiem jak u Was, ale u mnie pada deszcz i jedyne o czym marzę to aby zakopać się pod wełniany pled i pochłaniać kolejne linijki książki), która umili przegląd tych codziennych zdjęć. Serdecznie zapraszam!
In the search of autumn props for photos and home decoration :)
W poszukiwaniu jesiennych rekwizytów do zdjęć i dekoracji mieszkania :)
One of those beautiful sunny days, which created a perfect occasion for a walk. Fountain in the central of Cheltenham, which from the architectural side reminds me of my beloved London :)
Jeden z tych słonecznych dni to była idealna okazja na spacer. Fontanna w centrum miasta Cheltenham, które swoją architekturą przypomina mój ukochany Londyn :)
I wouldn't put slides on today, but with no doubt it would probably be the most comfortable solution for my feet. Apart from many positive aspects of pregnancy, there are some negative aspects like swollen feet... I think that until the end, the only shoes I will be able to wear will be my trainers :D
Dzisiaj już klapek bym nie założyłą, chociaż nie ukrywam, że w tej chwili byłoby to najlepsze rozwiązanie dla moich stóp. Oprócz wielu wspaniałych uroków ciąży, są też drobne mankamenty jak właśnie popuchnięte stopy... Zdaje się, że aż do porodu jedynym obuwiem jakim będę się teraz przemieszczać są sportowe adidasy :D
Gold monet, which just joined my necklaces collection. This beautiful gift comes from Daisy London and you can find it here - link.
Złoty medalion dołączył ostatnio do mojej kolekcji naszyjników. Ten piękny prezent pochodzi od marki Daisy London i możecie go znaleźć tutaj - link.
In my current place of living, wellington boots are the best footwear :)
W moim obecnym miejscu zamieszkania gumowce sprawdzają się najlepiej :)
Pumpkin is my favourite delicacy and I am always happy to welcome it in my autumn menu. Do you have any good recipe? I already did a pumpkin soup and a cake, but I would like to try something new :)
Dynia to mój ulubiony przysmak, który z radością powitałam w jesiennym jadłospisie. Macie jakieś sprawdzone przepisy? U mnie była już zupa krem i ciasto, ale chętnie przetestuje jakieś nowe dania :)
1. The above mentioned pumpkin soup. // 2. And thats how I started to wonder if it is autumn or maybe spring... // 3. Using the sun rays :) // 4. It has been quite a long time now since I photographed doors. They used to be my favourite object of interest :D
1. Wyżej wspomniana zupa krem, która zniknęła z garnka w zaskakująco szybkim tempie! // 2. I tak zaczęłam się zastanawiać, czy to jesień, czy może jednak wiosna... // 3. Korzystając z promieni słońca :) // 4. Dawno nie było tu zdjęć drzwi, a przecież kiedyś to był mój ulubiony obiekt zainteresowania :D
Because new post tastes best with a cup of coffee :)
Bo nowy wpis najlepiej smakuje z filiżanką kawy :)
1. A trip out of town to the local butterfly house. // 2. From the endless story series, again in Ikea. It's good that we already have everything, because the sight of Christmas decorations at such an early season makes me shiver ... // 3. Yes, it's one of those dishes that I could eat every day! Are there similar spaghetti fanatics here? : D // 4. Catching up as I mentioned above :)).
1. Wycieczka za miasto do lokalnej motylarni. // 2. Z cyklu niekończąca się opowieść, czyli kolejny raz w Ikei. Dobrze, że już wszystko mamy, bo widok świątecznych dekoracji o tak wczesnej porze roku przyprawia mnie o dreszcze... // 3. Tak, to jedno z tych dań, które mogłabym jeść codziennie! Czy są tutaj podobni fanatycy spaghetti? :D // 4. Nadrabiam zaległości tak jak wspomniałam wyżej :)).
1. Butterfly garden, only somehow you can't see butterflies ... // 2. When you try to do everything at the same time. Strawberries, because after all, every moment is good for a small snack, a layette list for the baby, which you are trying to make (it's the time) and to that came the pictures for the frames and they also require proper attention :)) // 3. Cheltenham. // 4. In search of famous cones from the second photo.
1. Motylarni ciąg dalszy, tylko jakoś motyli nie widać ... // 2. Kiedy starasz się robić wszystko w tym samym czasie. Truskawki, bo w końcu każda chwila jest dobra na małą przekąskę, lista wyprawkowa dla maluszka, którą starasz się realizować (najwyższa pora) i do tego przyszły właśnie zdjęcia do ramek a one przecież też wymagają odpowiedniej uwagi :)) // 3. Cheltenham. // 4. W poszukiwaniu słynnych szyszek z drugiego zdjęcia.
This gentleman with his appearance suited more to some Provencal chateau than the butterfly gardens, but you can not hide that he looked stylish :)
Ten Pan swoją aparycją bardziej pasował do jakiegoś prowansalskiego chateau niż ogrodów motylarni, ale nie da się ukryć, że wyglądał stylowo :)
First signs of autumn :) // 2 and 3. Time for apple pie! Ah how I love this cake both cold and hot with ice cream and whipped cream :)
Pierwsze oznaki jesieni :) // 2 i 3. Czas na szarlotkę! Ah jak ja uwielbiam to ciasto zarówno na zimno jak i na ciepło z lodami i bitą śmietaną :) // 4. Bo uśmiech to samo zdrowie!
1. Moments in the garden :) // 2 and 3. Last year I did not manage to hunt them, so this time I approached the matter relatively early. The famous white pumpkins, or baby boo, are the perfect accent of autumn decorations :)
1. Chwile w ogrodzie :) // 2 i 3. W zeszłym roku nie udało mi się ich upolować, dlatego tym razem podeszłam do sprawy stosunkowo wcześnie. Słynne białe dynie, czyli baby boo to idealny akcent jesiennych dekoracji :)
1. The parcel from Daisy London, the Necklace I showed you above, and the drawing has already found its place in one of the frames in my micro library: D // 3. A born model! // 4. Even more autumn :)
1. Przesyłka od Daisy London, Naszyjnik pokazywałam Wam już wyżej, za to rysunek znalazł już swoje miejsce w jednej z ramek w mojej mikruśnej biblioteczce :D // 3. Urodzona modelka! // 4. Jeszcze więcej jesieni :)
Photos, but those in physical form that you can touch are something priceless. I am not a supporter of keeping them only on memory disks, which is why my apartment is full of frames, albums or loose prints. The squares you see in the picture were printed in Moony Lab.
Zdjęcia, ale te w formie fizycznej, które można dotknąć to coś bezcennego. Nie jestem zwolenniczką trzymania ich wyłącznie na dyskach pamięci, dlatego w moim mieszkaniu znajduje się pełno ramek, albumów czy luźnych wydruków. Te kwadraty, które widzicie na zdjęciu zostały wydrukowane w Moony Lab.
Dziękuję, że poświęciliście chwilę aby razem ze mną podsumować te minione tygodnie września. Z niecierpliwością zapraszam Was na kolejne tygodnie jesieni.
Ściskam Was ciepło!
M.
Piękne fotografie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! :)
UsuńPięknego dnia ;*
Przepiękna zdjecia tak jak zawsze. jeśli to nie sekret to mrzesz się podzielić jakim telefonem zazwyczaj robisz te piękne zdjecia i jaki nakładasz filtr, ze są takie spójne.
OdpowiedzUsuńbędę bardzo wdzięczna za informacje :)
Aniu, to żaden sekret. Zdjęcia robię iphonem 7 a filtr, który nakładam to A4 z aplikacji VSCO. Na blogu znajdziesz cały wpis poświęcony obróbce zdjęć w kategorii fotografia :)
UsuńDziękuję Ci bardzo za odwiedziny i za komentarz. Pozdrawiam serdecznie ;*
Your photo is amazing! I like it:)
OdpowiedzUsuńhttps://twinklelittlstar.wordpress.com
Thank you so much dear :) Have a beautiful day x
UsuńPiękne okolice Twojego nowego miejsca zamieszkania 👍
OdpowiedzUsuńTak, to prawda :) Jest gdzie odpocząć i pospacerować :)
UsuńPozdrawiam ;*
Jakie cudne i klimatyczne zdjęcia ❤️ Jak zawsze zreszta! Ściskam !
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana moja ;*
UsuńŚciskam Was ciepło!
świetne zdjęcia ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
UsuńWyglądasz kwitnąco a sesja urzeka jesiennym spleenem i...angielskim zamiłowaniem do tradycji. Chyba nigdzie w Europie weterany szos nie mają się tak dobrze, jak tutaj. Aż się uśmiechnęłam:) Natomiast zauważyłam, że w Twoim brytyjskim outficie nastapiła zmiana. Pozbyłaś się swoich kaloszy a la equiestrienne na rzecz hunterów? Jesteś z nich bardziej zadowolona? jaką mają wyższość nad poprzednimi? bo stylistycznie tamte jednak bardziej mi osobiście odpowiadają? Pozdrowienia:)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! Tamte gumowca nadal posiadam, ale huntery są lużniejsze i moje stopy obecnie tylko do nich wchodzą :D są również wygodniejsze przez to, że nie przylegają tak mocno do łydki. Pozdrawiam Cię serdecznie! :)
UsuńCześć 🙂 czy możesz proszę zdradzić skąd jest Twoja beżowa dzianinowa sukienka? 😊
OdpowiedzUsuńSukienka jest z Mango upolowana na wyprzedażach kilka miesięcy temu :(
UsuńPozdrawiam ciepło :)