TRAVEL DIARY FROM MORSKIE OKO
Travel articles are much easier to write, because the experiences we bring with us and the emotions that accompany them, write elaborations themselves, which we are often unable to reproduce on other occasions. However, before I started writing today's post, I looked at the one that appeared on the blog two years ago (we also went to Zakopane - the blog post can be seen here - link) to read again the text with which I surrounded a series of photos from those few days. The emotions that accompanied me at the time were quite different, but the joy of being able to appear in this place, I feel was the same. Given my altered state, the route itself was quite a feat. The road to Morskie Oko although covered with asphalt, which would seem that overcoming it is a piece of cake, is tiring and took us twice as long as last time. My feeling half-way can therefore be compared to what Donkey from Shrek had when they drove to Fiona's castle: "how far yet" has become one of the most frequently occurring sentences, but I must admit that my husband's forgiveness turned out to be a medal: ).
Morskie Oko, as always, made a huge impression on me. However, comparing the seasons in which we went, I recommend it to everyone (especially those who have never been there before) to visit it in the fall season. The most important reason is clearly felt the smaller number of tourists, making it much easier to enjoy this place in peace and photos will be much easier to make (with such crowds we encountered this time, the photos were quite a challenge). In addition, autumn paints a nicer landscape - the colours are more beautiful and dynamic, which also adds character to this place. My dream, which I have probably mentioned many times before, is to soak up this snow-covered view. Winter is a magical season of the year, and connected to this place must be fabulous! So sit back, brew a cup of delicious tea and I invite you to see few shots from our trip to Morskie Oko :)
. . . .
Wpisy podróżnicze mają to do siebie, że przeżycia, które ze sobą przywozimy oraz emocje im towarzyszące, same piszą elaboraty, których często nie jesteśmy w stanie odtworzyć przy innych okazjach. Zanim jednak zabrałam się za pisanie dzisiejszego wpisu, zajrzałam do tego, który pojawił się na blogu dwa lata temu (wtedy też udaliśmy się do Zakopanego – wpis możecie zobaczyć tutaj – link) aby jeszcze raz przeczytać tekst, którym otoczyłam serię zdjęć z tamtych kilku dni. Emocje jakie mi wtedy towarzyszyły były zgoła odmienne, jednak sama radość z możliwości pojawienia się w tym miejscu mam wrażenie była taka sama. Biorąc pod uwagę mój odmienny stan, sama trasa była nie lada wyczynem. Droga do Morskiego Oka chociaż pokryta jest asfaltem przez co wydawać by się mogło, że jej pokonanie to bułka z masłem, jest męcząca i zajęła nam dwa razy dłużej niż ostatnim razem. Moje samopoczucie w połowie drogi można zatem porównać do tego jakie miał Osioł ze Shreka, kiedy jechali do zamku Fiony: „a daleko jeszcze” stało się jednym z najczęściej przewijających się zdań, ale muszę przyznać, że wyrozumiałość mojego męża okazała się być na medal :).
Morskie Oko jak zawsze zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Porównując jednak pory roku, w których się na nie wybraliśmy, zdecydowanie bardziej polecam wszystkim (szczególnie tym, którzy jeszcze nad nim nigdy nie byli) odwiedzić je jesienią. Najważniejszym powodem jest dobitnie odczuwalna mniejsza ilość turystów, dzięki czemu dużo łatwiej nacieszyć się tym miejscem w spokoju a i zdjęcia będą dużo łatwiejsze (przy takich tłumach jakie napotkaliśmy tym razem, zdjęcia były sporym wyzwaniem). Jesień dodatkowo maluje ładniejszy krajobraz – kolory są piękniejsze i bardziej dynamiczne, co dodatkowo dodaje charakteru temu miejscu. Moim marzeniem, o którym chyba już wiele razy wspominałam, jest napawanie się tym widokiem skąpanym w śniegu. Zima jest magiczną porą roku, a połączona z tym miejscem musi być bajecznie! Rozsiądźcie się zatem wygodnie, zaparzcie kubek pysznej herbaty i zapraszam na kilka ujęć z naszej wyprawy nad Morskie Oko :)
Ściskam!
M.
Piękne miejsca - to i zdjęcia piękne ! :) <3
OdpowiedzUsuńMoniko, dziękuję bardzo! To prawda, w pięknym miejscu zdjęćia robią się niemalże same :))
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Byłem tam ponad 10 lat temu, czas się tam zatrzymał, super miejsce.
OdpowiedzUsuńTak, o tym miejscu rzeczywiście można tak powiedzieć :)
Usuńświetne zdjecia
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo!
UsuńPozdrawiam :)
uwielbiam Tatry! mogłabym tam być cały czas :)
OdpowiedzUsuńMam podobne odczucia. Idealne miejsce aby odpocząć :)
Usuń