NEW IN
Hello my dear
readers! Some time has passed since the last post about my new in, so I have
decided to dedicate this post to it :). Most of the products that I have welcome
in the last time include cosmetics (maybe apart from few little details, books
that I have received as my birthday gift and a small cross body bag, but I will
tell you about it next time), which I have decided to share with you. It is
natural way that the older we get the more attention we pay towards the care of
our skin, hair or nails, so in my case it just could not be different.
I am the type of
the person who does not really like to experiment and this is mainly the reason
why I usually follow the opinion of my more experienced and knowledgeable in
the beauty subject girlfriends. Following this path, I have bought few things
like also I have used few samples of the cosmetics from the company called
Lush. It is the company whose beauty products are handmade from natural and
organic products including vegetables and fruits from which they extract the
oils. Because the main goal of this firm is to care about people, animals and
the environment, their products are 100% vegetarian and I thought that I will
test their abilities on my person. If you would like to find out more about my
opinion, just keep reading :)
***
Witajcie moje drogie
czytelniczki! Minęło całkiem sporo czasu od ostatniego wpisu z nowościami
dlatego postanowiłam to nadrobić :). Ponieważ większość produktów jakie u mnie
zagościły to właśnie kosmetyki (no z wyjątkiem paru drobiazgów, książek z
prezentu urodzinowego oraz torebki, ale o tym może w kolejnym wpisie), którymi
postanowiłam się z wami podzielić. Z natury im jesteśmy starsi tym większą wagę
przykładamy do dbałości o naszą skórę, włosy czy paznokcie tak więc w moim
przypadku nie mogło być inaczej.
Jestem z natury
raczej osobą, która nie lubi eksperymentować w związku z czym często podążam
opinią zebraną wśród moich bardziej doświadczonych i obytych w dziedzinie
kosmetyków koleżanek. Tym właśnie sposobem skusiłam się ostatnio na zakup kilku
drobiazgów jak i skorzystałam z próbek kosmetyków firmy Lush. Jest to firma,
której kosmetyki są ręcznie robione z naturalnych organicznych produktów w tym
warzyw i owoców, z których wydobywają najbardziej odżywcze oleje. Ponieważ
głównym celem tej firmy jest ochrona ludzi, zwierząt i przede wszystkim
środowiska a ich produkty są ściśle wegetariańskie, pomyślałam, że przetestuję ich
skuteczność. Jeżeli macie ochotę dowiedzieć się więcej na temat mojej opinii,
zapraszam do dalszego czytania :)
Face mask „rosy cheeks” is the first sample I have taken home with me. It is the mask based on ingredients
including; calamine powder, glycerine, rose petals and rose oils along with the
benzyl alcohol and few other ingredients. The mask has to be kept in the fridge
all the time (we should not keep it longer than three weeks as its ingredients
are getting out of date) and because of that the mask had a very cold feeling
while being put on the face. I have already used it few times and I have to
admit that ignoring its incredible smell, in my case it works just perfect. My
face has balanced it colour and all the redness has been eliminated. The same
the face is really soft and nice when touched.
Maseczka do twarzy „rosy cheeks” (różane policzki), to pierwsza z próbek, którą zabrałam ze sobą do
domu. Jest to maska stworzona na bazie m.in.; kalaminy w pudrze, gliceryny,
płatków róż oraz oleju różanego w połączeniu z alkoholem benzylowym i kilkoma
innymi składnikami. Maseczka musi być przechowywana w lodówce (nie powinnyśmy
jej trzymać dłużej niż trzy tygodnie właśnie przez jej składniki, które ulegają
przedawnieniu) przez co przy jej nałożeniu odczuwalny jest chłód na policzkach.
Jak do tej pory użyłam ją już kilka razy i muszę przyznać, że pomijając jej
niebiański zapach, w moim przypadku działa cuda. Twarz nabiera ładnego balansu
eliminując wszelkie zaczerwienienia oraz staje się naprawdę gładka i przyjemna
w dotyku.
While I am
already in the facial subject, the next products that have come along with me
is „Eau Roma Water” which is the soothing herbal toner. This product is based
on; the lavender water and rose water. Personally I use this product every day
including mornings as well as evenings in order to eliminate use of tap water
(which as I have told you before has a water hardness) and as until now I am
very satisfy with this product. It does not irritate my skin and does not
create any redness. As followed by the Lush consultant’s advice and my friend’s
advice of course who has tested it herself, I took a sample of the facial
cleanser which is called “ultrabland” and is being used to remove make-up or just
clean the face after whole day. I simply put a little bit of that cleanser on
my face and remove it with the herbal toner I have mentioned to you above. The face
is perfectly moisturized and to be honest it does not ever require any further face
cream. Therefore, my skin is a bit funny, so I rather use a bit of moisturizer
on top of that.
Skoro mówimy już o
twarzy to kolejnym produktem jaki przywędrował ze mną do domu jest „Eau Roma Water” czyli kojący ziołowy toner do twarzy. Produkt ten jest oparty na bazie;
wody lawendowej oraz różanej wody. Osobiście stosuję ten produkt codziennie
zarówno rano jak i wieczorem w celu wyeliminowania zwykłej wody kranowej (która
jak już wam kiedyś wspominałam ma w Anglii bardzie wysokie stężenie kamienia) i
póki co jestem z niego naprawdę bardzo zadowolona. Nie podrażnia skóry ani nie
powoduje zaczerwień. Za poradą Pani sprzedawczyni oraz mojej przyjaciółki,
która sama przetestowała, dobrałam do tego próbkę kremu oczyszczającego, który
nazywa się „ultrabland” i jest stosowany w celu zmycia makijażu lub zwyczajnie
po całym dniu wystarczy nałożyć odrobinę tego właśnie kremu i tak jak w moim
przypadku zmyć go wcześniej wspomnianym tonikiem ziołowym. Twarz jest idealnie
nawilżona i prawdę powiedziawszy nie czułam nawet potrzeby aby nałożyć na nią
krem. Ponieważ jednak moja skóra lubi się napinać, nakładam na dokładnie
oczyszczoną twarz odrobinę kremu.
The last product from
the beauty section of Lush is the hair treatment “H'Suan Wen Hua”, of which ingredients are
really impressive and the effect it has on the hair is even better. As you
already know about a year ago I have started to lighten my hair and unfortunately,
no matter how slowly I would take that process (personally I use the
highlighting option to create less damage) it is something that I can’t avoid. My
hair are dry so I have decided to try something new. Homemade hair masks are
one thing, but hair treatments or conditioner available at beauty stores are
different thing. In case of this product it effect is already touchable while
washing your head, the hair are easy to rinse and after all they are also easy
to brush. This hair treatment is based on; bay leaf infusion, fresh watercress
infusion, fresh free range eggs, fresh organic bananas, fresh organic avocado
rosemary oil and cinnamon leaf oil which is the main leader of its smell. I put
this mask on for few hours, I rinse it off, wash my head and put a conditioner (any
type you are currently using) on for few minutes.
Ostatnim produktem z
serii kosmetyków Lush jest maska do włosów „H'Suan Wen Hua”, której skład jest naprawdę
imponujący a efekt jeszcze bardziej. Jak wiecie od jakiegoś roku poddaję moje
włosy serii zabiegów rozjaśniających i niestety, ale choćbym nie wiem jak wolno
ten proces przyjęła (osobiście rozjaśniam je pasemkami w celu zmniejszenia zniszczeń)
to i tak tego nie uniknę. Włosy są najzwyczajniej w świecie trochę przesuszone
dlatego postanowiłam wypróbować czegoś nowego. Maseczki domowej roboty to
jedno, a odżywki czy właśnie różnego rodzaju maski sklepowe to drugie. W
przypadku tego produktu efekt jest wyczuwalny jeszcze w myciu gdyż włosy
łatwiej się spłukują i nie plączą się aż tak jak robiły to w przypadku wcześniejszych
prób. Maska jest oparta m.in. na bazie; naparu z liścia laurowego, świeżego
naparu z rzeżuchy, świeżych jaj z wolnego wybiegu, organicznych bananów,
awokado, olejów z rozmarynu oraz oleju z liści cynamonu, które są głównym prowodyrem
całego zapachu. Maskę nakładam na kilka godzin po czym dokładnie myję głowę i
nakładam na trzy minuty odżywkę (dowolną).
Another new in
is the “Les Beiges” foundation from Chanel. I have already mentioned to you
before that I have a shimmering base “Le Blanc de Chanel” which has become my
beauty must have in my daily make-up routine. After all the experience with
this product, another one from this brand was just a matter of time. My skin has
a tendency to naturally get oily during the day, after few hours my make-up starts
to shine and even though I usually go for “au naturel” with the shimmering
effect, the natural way I shine is not as much effective :). I had a chance to
try this particular foundation before of which the sample I have found in the
Vogue magazine from what I can remember. I was very intrigued of its matt skin
effect, so I have tried it and I was impressed by the final look. After couple
of hours of exhausting day and a friend’s birthday party, I got home and to my
surprise my make-up was still perfect (and trust me I have not even touched it
once during the day). This way I have welcome this product along my other
beauty essentials! :)
Kolejną nowością
jest podkład do makijażu „Les Beiges” od marki Chanel. Jak już kiedyś wam
pisałam, posiadam w swojej kosmetyczce bazę rozświetlającą „Le Blanc de Chanel”,
która stała się moim niezastąpionym kosmetykiem w codziennym makijażu. Po
doświadczeniach z tym produktem, kolejne produkty tej marki były tylko kwestią
czasu. Ponieważ moja cera ma tendencję do naturalnego przetłuszczania się,
makijaż po kilku godzinach zaczyna się świecić i pomimo iż maluję się na raczej
naturalny styl rozświetlając tym samym poszczególne części twarzy, to naturalne
błyszczenie nie jest już tak efektowne :). Miałam okazje przetestować ten
właśnie podkład, którego próbkę znalazłam w jednym z wydań magazynu Vogue jeśli
dobrze pamiętam. Zaintrygowana jego efektem zmatowionej skóry, wypróbowałam i
efekt jaki uzyskałam był zniewalający. Po kilkugodzinnym i wyczerpującym dniu a
następnie urodzinach przyjaciółki wróciłam do domu z idealnym makijażem (i
wierzcie mi, nie musiałam go poprawiać w między czasie). Tym oto sposobem
powitałam go wśród swoich kosmetyków! :)
Hair oils in
any form plays a major role, because I know what miracles can happen out of
using them. As I have mentioned to you couple of lines earlier, I use a
homemade hair masks. My last discover was recommended to me by my friend which
is based on the coconut oil and argan oil. Due to that I have bought two of
them, the first argan oil and the second macadamia oil. Both of those oils are
from PRIMAR and costed my only about £2 each. If you would also like to try the homemade
hair mask here is the recipe, but remember that because of the lemon juice it
is dedicated to blonde hair. However, if you have dark hair and still would
like to try it just do it without the lemon:
Olejki do włosów
pod każdą postacią stanowią dla mnie ważną rolę ponieważ wiem jakie cuda
potrafią zdziałać. Jak wspominałam wam kilka linijek wyżej, stosuję również maski
do włosów domowej roboty. Ostatnim odkryciem poleconym zresztą przez moja
przyjaciółkę jest maska na bazie oleju kokosowego i właśnie olejku arganowego.
W tym też celu zakupiłam dwa opakowania, pierwsze to olej arganowy a drugi to
macadamia oil. Oba te produkty kupiłam w PRIMARKU za dosłownie £2 za sztukę. Jeżeli również chciałybyście
przetestować tą maskę domowej roboty to tutaj macie przepis, aczkolwiek pamiętajcie,
że ze względu na sok z cytryny jest on przeznaczony do włosów blond dlatego w
przypadku ciemniejszych włośów, nie dodawajcie cytryny:
Ingredients:
1/4 avocado
1 spoon of honey
1 spoon of coconut oil
few drops of argan oil
squeeze the juice from half
of the lemon
1 egg yolk
How to prepare:
Peel the skin from avocado. Put it to the bowl along with all
the ingredients. Blend it all together (the mask should have thick texture).
When the mask is ready put it all over your hair and keep it for as long as you
want to - I had it for whole night.
Składniki:
1/4 awokado
1 łyżka miodu
1 łyżka oleju kokosowego
pare kropel olejku
arganowego
wycisnąć sok z połowy
cytryny
1 żółtko
Jak przygotować:
Awokado obieramy ze skórki po czym wrzucamy
do miski wraz z pozostałymi składnikami. Należy je dokładnie zblendować (maska
powinna mieć dość gęstą konsystencje). Całość nakładamy na włosy i trzymamy
wedle uznania – ja miałam ja na głowie całą noc.
Leaving the beauty section, my wardrobe
has welcome two other things. The first one is the classics from Reebok which
are older than I am :). Their simplicity and timelessness made me feel that I
have to buy them. They are extremely comfortable and really practical.
Wychodząc już z tematu kosmetycznego w
mojej szafie zagościły jeszcze dwie nowości. Pierwsza z nich to te klasyki od
firmy Reebok, które są starsza jeszcze ode mnie :). Ich prostota i
ponadczasowość sprawiła, że musiałam je kupić. Są niesamowicie wygodne i
naprawdę praktyczne.
As we get to the end the taste of summer
– straw hat! I have been looking for the model with a bow, but in the meantime
my eyes saw this one which stole my heart and before P. said that I look really
good in this hat, I was already standing by the checkout :). I have bought it
in TKMaxx. There is nothing more left now than to wait for the holidays!
Na koniec przedsmak lata czyli – słomiany kapelusz!
Poszukiwałam modelu z wstążką, ale ponieważ w między czasie ten model ukazał się
moim oczom i tym samym skradł moje serce, stałam przy kasie szybciej niż P. zdążył
powiedzieć, że naprawdę ładnie w nim wyglądam :) Kapelusz to łup z TKMaxxu. Teraz
nie pozostaje mi już nic innego jak tylko wyczekiwać na upragnione wakacje!
What are your ways for beautiful skin,
hair and nails? I would love to read about them in the comments. Have a good
day :)
A jakie są wasze sposoby na piękną skórę,
włosy i paznokcie? Chętnie poczytam o nich w komentarzach. Miłego dnia :)
Brdzo lubię czytać o nowościach :) u mnie nowe sznurowane letnie botki i wlasnie są w nowej stylizacji na moim blogu :)
OdpowiedzUsuńwww.other-than-pink.blogspot.com
Cieszy mnie to :) Pozdrawiam!
Usuń