PHOTO DIARY


Ostatni miesiąc był bardzo ekscytujący. Nowe ciekawe projekty, zmieniający się jesienny krajobraz, kilka małych wyjazdów – to wszystko sprawiło, że sama nie wiem, kiedy zaczął się listopad (stąd też Photo Diary pojawia się tak późno). Nie obyło się oczywiście bez przeziębienia i kataru Klary, który jak zwykle trwa w nieskończoność (a właściwie to nadal się nie skończył). Mimo tego trochę z niedowierzaniem zerkam na to, ile się wydarzyło (a zarazem, ile zdjęć zgromadziłam :D) a trochę z uśmiechem wyczekuje tego co nowego przyniesie nam listopad. No i moja wewnętrzna miłośniczka Bożego Narodzenia, przebiera nogami na zbliżający się wielkimi krokami grudzień. Cóż, w przyszłym podsumowaniu miesiąca klimat świąt zapewne będzie już bardziej odczuwalny, ale nie przyspieszając niczego (na świąteczną magię przyjdzie jeszcze czas), zapraszam Was na nie taka małą retrospekcję minionych tygodni. Zaparzcie sobie pyszną herbatę i zapraszam do mojej zwykłej, niezwykłej codzienności :). 

 

. . . .

 

The last month has been very exciting. New interesting projects, a changing autumn landscape, several small trips - all this made that not knowing when November started. Of course, Klara caught a cold and a runny nose, which, as usual, lasts forever. Despite this, I look with some disbelief at how much has happened (and at the same time how many photos I have collected :D) and I look forward with a smile to what new things November will bring us. And my inner Christmas lover is getting ready for December, which is fast approaching. Well, in the next month's summary the Christmas atmosphere will probably be felt more, but without rushing anything (there will still be time for Christmas magic), I invite you to a not-so-small retrospective of the past weeks. Make yourself a delicious cup of tea and join me in my ordinary, extraordinary everyday moments :).



Ten piękny jesienny krajobraz to już tylko wspomnienie. Na drzewie zostały już ostatnie liście a i one zapewne za chwilę spadną. 

This beautiful autumn landscape is just a memory. The last leaves are left on the tree and they will probably fall off soon.



Ulubione sobotnie śniadanie – naleśniki z twarożkiem. 

Favourite Saturday breakfast – pancakes with cottage cheese.



Weekendowy wypad do Żywca. 

Weekend in Żywiec. 



Słodka codzienna rutyna – moja córeczka każdy dzień rozpoczyna od przeglądu książeczek. Tym razem padło na 101 dalmatyńczyków :)

Sweet daily routine - my daughter starts every day by looking through books. This time it was 101 Dalmatians :)



Weekendowe przyjemności – ciąg dalszy. Szkoda mi tylko, że ta piękna złota jesień za oknem zniknęła. Pozostaje nam teraz czekać z nadzieją na pierwszy śnieg :)

Weekend pleasures – continued. I'm just sorry that this beautiful golden autumn outside the window has disappeared. Now we just have to wait and hope for the first snow :)



Złożone w trójkąt z dodatkiem jogurtu greckiego i borówek :)

Folded into a triangle with Greek yogurt and blueberries :)



Przemierzając stare ulubione ścieżki. Park żywiecki w jesiennym wydaniu. 

Traversing old favourite paths. Żywiec Park in autumn.



Spotkania, planowanie, sesje zdjęciowe i od początku – ale więcie co? Uwielbiam to! 

Meetings, planning, photo sessions and from the beginning – but you know what? I love it!



W końcu śniadanie to najważniejszy posiłek dnia. Lubię traktować je jak naszą małą ucztę. 

After all, breakfast is the most important meal of the day. I like to treat it as our little treat.



Jednodniowy wypad do Wrocławia rozpoczęliśmy od wizyty w Charlotte Bistro. Śniadanie i kawa na początek – w planie mięliśmy zwiedzanie zoo. 

We started our one-day trip to Wrocław with a visit to Charlotte Bistro. Breakfast and coffee for start - our plan was to visit the zoo.



Croissant z czekoladą – miała być jeszcze konfitura malinowa, ale ktoś (nie będę mówić kto) zjadł ją całą zanim zdążyłam zrobić zdjęcie :D 

Croissant with chocolate - there was supposed to be raspberry jam as well, but someone (I won't say who) ate it all before I could take a photo :D



Jeszcze kilka przytulasów i możemy ruszać dalej :).

A few more hugs and we can move on :).



1 i 4. Kosmetyczna armia – wpis poświęcony mojej jesiennej pielęgnacji znajdziecie tutaj - link. // 2. Jesienna aura w ogrodzie teściowej. // 3. Z wizytą. 

1 and 4. Cosmetic army - the article devoted to my autumn care can be found here - link. // 2. Autumn aura in my mother-in-law's garden. // 3. With visit.


Żywiec.


1. Ostatnie kosmosy z mojego ogródka. // 2. Beże i szarości – moja jesienna paleta barw. // 3. Kolejna sesja w Carbon Studio za nami – mogę wracać do domu, gdzie czeka Klara razem z puzzlami Kubusia Puchatka :). // 4. Mamo spójrz, jest piękna pogoda.

1. The last cosmoses from my garden. // 2. Beiges and greys – my autumn colour palette. // 3. Another session at Carbon Studio is behind us - I can go home, where my daughter is waiting along with Winnie the Pooh puzzles :). // 4. Mom, look, the weather is beautiful.


„No to, gdzie są te koniki mamusiu?”.

"So, where are the horses, Mommy?"


Charlotte bistro – Wrocław. 


Kolejny poranek a jakby wszystko takie same. 

Another morning and everything seemed to be the same.


Nie wiem kto bardziej lubi te puzzle. To już kolejne do kompletu od firmy londji. Odrobinę trudniejsze, ale dzięki temu zajmują na trochę więcej czasu :).

I don't know who likes these puzzles more. This is another addition to the set from londji. A little more difficult, but thanks to that they take a little more time :).


Zainteresowanym zostawiam zdjęcie pudełka :)

I leave a photo of the box for those interested :)


1. Pamiętając jak ważne jest stosowanie kremu z filtrem przez cały rok – w mojej kosmetyczce obecnie znajduje się ten krem SPF od Jan Marni. Uwielbiam go! // 2. Praca wre. // 3. Lubię ten widok, chociaż niebawem wierzba zrzuci wszystkie liście przez co straci odrobinę na swoim uroku. // 4. W parku w Żywcu.

1. Remembering how important it is to use sunscreen all year round - my cosmetic bag currently contains this SPF cream from Jan Marni. I adore him! // 2. Work in progress. // 3. I like this view, although soon the willow will lose all its leaves, which the same will make it lose a bit of its charm. // 4. In the park in Żywiec.


Spacerujemy i podziwiamy. 

We walk and admire.



Popołudniowa czytelnia misia. 

Teddy bear's afternoon reading room.


Między kartkami o przygodach Kubusia Puchatka, mała przekąska. 

A small snack between pages about the adventures of Winnie the Pooh.


Jesienny dywan z liści. Spacery w takich okolicznościach to czysta przyjemność. 

Autumn carpet of leaves. Walking in such circumstances is pure pleasure.


Dziecko w przedszkolu, śniadanie zjedzone, kawa zrobiona, wiec można pracować lista zadań na dziś bardzo długa.

The child is in kindergarten, breakfast has been eaten, coffee has been made, so it’s time for work - the list of tasks for today is very long.



Rynek we Wrocławiu. Po całym dniu spacerowania czas na obiad.

Market Square in Wrocław. After a long day of walking, it's time for dinner.



Idziemy przywitać się z kaczkami i łabędziami, a później zajrzymy jeszcze do mini zoo. 

We're going to say hello to the ducks and swans, and then we'll visit the mini zoo.



1. W drodze po zakupy. // 2. W moim domowym biurze. // 3. Weekendowe wypieki. Tym razem wybór padł na ciasto czekoladowe z jabłkami. // 4. Wrocławskie zoo. 

1. On the way to shopping. // 2. In my home office. // 3. Weekend baking. This time the choice fell on chocolate cake with apples. // 4. Wrocław zoo.



Chwila przyjemności. Zakopuję się więc pod koc, z boku czeka kubek gorącej herbaty a w ręce coś do poczytania. 

A moment of pleasure. So I bury myself under the blanket, have a cup of hot tea by my side and something to read in my hand.



Moja strefa komfortu. 

My comfort zone.



Kiedy wszyscy już smacznie śpią, albo oglądają kolejny odcinek ulubionego serialu na Netflixie – Ty siadasz do pisania nowego tekstu na blog. 

When everyone is sleeping soundly or watching another episode of their favourite series on Netflix - you sit down to write a new text for the blog.



Raz ja jej czytam, a za chwilę ona mi :)

One moment I read to her, and the next moment she read to me :)



To by było na tyle. Kolejne podsumowanie miesiąca za nami. Dziękuję za tych kilka wspólnie spędzonych chwil. Czas na nowe wspomnienia i cudowne momenty! :)

That's it. Another summary of the month is behind us. Thank you for these few moments spent together. Time for new memories and wonderful moments! :)


 

Ściskam!

M.



Comments

Instagram

FOLLOW @OFSIMPLETHINGS ON INSTAGRAM
© 2019 OF SIMPLE THINGS | All rights reserved. Contact