PHOTO DIARY


When I woke up, it was especially gloomy outside. After all, they were forecasting rain for today, I thought, when my head didn’t want to be raised from the pillow. Although according to the application on the phone it was already raining - it was still dry outside, but through the open window I could feel the chill and a gentle breeze. As I stood staring at the moving trees, I realized that today is a perfect reflection of the weather that will make itself comfortable outside our windows in a few weeks, the colours of the leaves will change from lush green to various shades of yellow, red and orange. Summer has just begun and it is already August. Before I had a chance to see it, it turned to the 6th page of the calendar. Sometimes I feel like time is playing with us. He rushes like crazy and the older I get, the harder it is for me to accept it. I would like to slow down for a moment, stop and enjoy the here and now even more. Whatever happened, how quickly days would not slip through my fingers, at the end of the month always with a certain inner peace, but also with a hint of nostalgia - I sit down to my "Photo Diary" and recap the past weeks. I cordially invite you to my little retrospection from the last weeks of July :).

 

. . . .

 

Kiedy się obudziłam, za oknem było wyjątkowo ponuro. W końcu zapowiadali na dzisiaj opady deszczu pomyślałam, kiedy głowa ani myślała dać podnieść się z poduszki. Chociaż według aplikacji w telefonie deszcz już padał, za oknem nadal było sucho, ale przez uchylone okno dało się odczuć chłód i delikatny powiew wiatru. Kiedy tak stałam wpatrzona w poruszające się drzewa, uzmysłowiłam sobie, że dzisiejsza pogoda jest idealnym odzwierciadleniem tej, która za kilka tygodni na dobre rozgości się za naszymi oknami, kolory liści z soczystej zieleni przejdą w przeróżne odcienie żółci, czerwieni i miedzi. Dopiero co zaczynało się lato a już mamy sierpień, który nim zdążyłam się obejrzeć, obrócił się na 6 stronę w kalendarzu. Czasami mam wrażenie, że czas się z nami bawi. Pędzi jak oszalały a ja im jestem starsza, tym trudniej przychodzi mi pogodzić się z jego pędem. Chciałabym chociaż na chwilę zwolnić, zatrzymać i cieszyć się tym co tu i teraz, ale tak wiecie… jeszcze bardziej. Co by się jednak nie działo, jak szybko dni nie uciekałyby mi przez palce, na koniec miesiąca zawsze z pewnym wewnętrznym spokojem, ale i z nutką nostalgii – siadam do tego mojego „Photo Diary” i wspominam minione tygodnie. Serdecznie zapraszam na tą moją małą retrospekcję z ostatnich tygodni lipca :).



My summer cosmetics army, which you can read about in this post - link.

Moja letnia armia kosmetyczna, o której możecie poczytać w tym wpisie – link



Ready to go! This dress is already a few years old and I love it invariably :).

Gotowa do wyjścia! Ta sukienka ma już kilka lat a ja niezmiennie ją uwielbiam :).



1. Sun rays and iced coffee - the perfect position for writing long articles. // 2. A combination of beige and blue, which I especially like in the summer season. // 3. Dusk is slowly falling. // 4. A few ice cubes, cold milk and an espresso – double of course!

1. Promienie słońca i mrożona kawa – idealne stanowisko do pisania długich artykułów. // 2. Połączenie beżu i błękitu, które w sezonie letnim szczególnie sobie upodobałam. // 3. Powoli zapada zmrok. // 4. Kilka kostek lodu, zimne mleko i espresso – koniecznie podwójne!



A blanket, a basket with blocks was enough and there are no children ...: D

Wystarczył koc, kosz z klockami i nie ma dzieci… :D



Leftover dough that will make afternoon coffee pleasant.

Resztki ciasta, które umilą popołudniową kawę. 



1. A quick visit to our favorite florist at ul. Krakowska, from which I come back with my bouquet and Klara always with hers ... :). In summer, the choice could not be for anything else… // 2. Nectarines are summer mandarins for me…: D // 3. I love this pink glow. // 4. During nap times.

1. Szybki wizyta w naszej ulubionej kwiaciarni przy ul. Krakowskiej, z której ja wracam ze swoim bukietem a Klara zawsze ze swoim… :). Latem wybór nie mógł paść na nic innego… // 2. Nektarynki to dla mnie mandarynki lata… :D // 3. Uwielbiam tą różową poświatę. // 4. W porach drzemki.



Our city park.

Nasz park miejski. 



One oven-pan of cake a week is not enough ...

Jedna blacha ciasta w tygodniu to już za mało… 



A bit of july’s fashion. 

Odrobina lipcowej mody…



Mummy’s moment... :)

Chwila dla mamy… :)



My favourite trousers lately. 

Ostatnio moje ulubione spodnie. 



For morning and evening care.

Do porannej i wieczornej pielęgnacji. 



On our way to the swimming pool :)

W drodze na basen :)



A moment of pleasure on the garden’s deck chair. Staying at my mother-in-law’s always allows me to catch up on the backlog of books: D

Chwila przyjemności na ogrodowym leżaku. Pobyt u teściowej zawsze pozwala mi nadrobić książkowe zaległości :D



One scooter and them two. Fortunately, in this case, they mastered the art of sharing!

Jedna hulajnoga i one dwie. Na szczęście w tym przypadku sztukę dzielenia się opanowały do perfekcji! 



1. Coffee stop. // 2. My favourite cup of coffee accompanied by an aromatic chamomile. // 3. In the shades of the sky. // 4. Meanwhile, on our market square in Tarnowskie Góry, there was a bicycle with the most instagrammable basket: D.

1. Przystanek na kawę. // 2. Mój ulubiony kubek kawy w towarzystwie aromatycznego rumianku. // 3. W odcieniach nieba. // 4. Tymczasem na naszym tarnogórskim rynku, stał sobie rower z instagramowo wypełnionym koszykiem :D. 



One of the most efficient creams that I have recently fallen into my hands.

Jeden z bardziej wydajnych kremów jaki w ostatnim czasie wpadł w moje ręce. 



You know how much fondness I have for black and white photos. I have the impression that it gets even deeper every year, so I leave you with another shot without colour, which we did with Julia during one of our meetings. I am very lucky to meet wise, talented and creative women. In this case, a meeting for a coffee with the camera is twice as enjoyable! :)

Wiecie jak ogromny sentyment mam do czarno białych zdjęć. Mam wrażenie, że z roku na rok jeszcze się pogłębia, dlatego zostawiam Was z kolejnym ujęciem bez koloru, które zrobiłyśmy z Julią podczas jednego z naszych spotkań. Mam ogromne szczęście do poznawania mądrych, zdolnych i kreatywnych kobiet. W takim przypadku spotkanie przy kawie z aparatem cieszy podwójnie! :)



It's good that the grandparents were so helpful and took care of the granddaughter. A few hours of intensive typing gives much better results than breaking it down into days.

Dobrze, że dziadkowie byli tak pomocni i zajęli się wnuczką. Kilka godzin intensywnego pisania daje znacznie lepsze efekty niż rozłożenie tego na dni. 



Silence before the storm.

Cisza przed burzą.



1. Summer basics for hot and cold. // 2. End of work for today. // 3. My most loyal and creative assistant :) // 4. First barbecue at the construction site.

1. Letnie niezbędniki na ciepły i zimny dzień. // 2. Koniec pracy na dziś. // 3. Moja najwierniejsza i najbardziej kreatywna asystentka :) // 4. Pierwszy grill na budowie. 



1. Morning version. // 2. Details. // 3. Breakfast at its best - with strawberries! // 4. The setting sun right behind our plot.

1. Wersja na rano. // 2. Detale. // 3. Śniadanie w najlepszej postaci – z truskawkami! // 4. Zachodzące słońce zaraz za naszą działką. 



A golden hour that is about to turn into twilight.

Złota godzina, która za chwilę przemieni się w zmierzch. 



1. Summer essentials. // 2. It's still green, but in a different shade. // 3. Time for intensive hair care. // 4. During hot weather.

1. Letnie niezbędniki. // 2. Niby jeszcze zielone, ale jakby już w innym odcieniu. // 3. Czas na intensywną pielęgnację włosów. // 4. Podczas upałów.



1 and 2. Walk by the lake. // 3 and 4. My comfort zone :)

1 i 2. Spacer nad jeziorem. // 3 i 4. Moja strefa komfortu :)



1. It was love at first sight, but it took more days to mature… Any shades of purple have never been my favourites. I don't actually like them. And yet - this lavender dress changed my approach completely. // 2. My beloved city. // 3. A quick visit to our best neighbours. Just wait when Klara is old enough to start riding them. I wonder if she inherited her love for horses from her mother's genes ... // 4. From a slightly different perspective. Actually, I don't know what this photo is doing here…: D

1. To była miłość od pierwszego wejrzenia, ale wymagała kolejnych dni aby dojrzeć… Wszelkie odcienie fioletu nigdy nie należały do grona  moich faworytów. Właściwie to ich nie lubię. A jednak - ta lawendowa sukienka zmieniła moje podejście diametralnie. // 2. Moje ukochane miasto. // 3. Szybka wizyta u naszych najlepszych sąsiadów. Tylko czekać, kiedy Klara podrośnie na tyle, aby móc zacząć na nich jeździć. Ciekawe czy miłość do koni odziedziczyła po mamusi w genach…  // 4. Z trochę innej perspektywy. Właściwie to nie wiem co to zdjęcie tu robi… :D



Slow weekend breakfast. 

Powolne weekendowe śniadania. 



From the construction diary. This photo is actually from June found in the deep memory of my phone.

Z pamiętnika budowy. To zdjęcie jeszcze z czerwca znalezione w głębokiej pamięci mojego telefonu. 



Family meetings at the barbecue  and not only were in abundance in July. I would like more!

Spotkań rodzinnych przy grillu i nie tylko było w lipcu pod dostatkiem. Poproszę więcej! 



I love such outdoor meetings!

Uwielbiam takie nasiadówki na świeżym powietrzu! 



During the biggest heat, everyone looked for a suitable shelter for themselves.

Podczas największych upałów każdy szukał odpowiedniego schronienia dla siebie. 



I like this corner…

Lubię ten kącik… 



Chocolate cloud is one of my sweet favourites!

Czekoladowa chmura to jedno z moich słodkich faworytów! 



1. From a slightly different perspective. // 2. And so all day… // 3. That's what I read recently. Light, funny and very addictive! I recommend. // 4. Recently, more often without makeup than with.

1. Z trochę innej perspektywy. // 2. I tak cały dzień… // 3. To właśnie ją czytałam w ostatnim czasie. Lekka, zabawna i bardzo wciągająca! Polecam. // 4. Ostatnio częściej bez makijażu niż w. 



That's it. Thank you for this next joint summary. Time for new adventures!

To by było na tyle. Dziękuję za te kolejne wspólne podsumowanie. Czas na nowe przygody! 

 

 

Ściskam!

M. 


 

Comments

  1. Z nutą nostalgii, ciepłem w sercu i uśmiechem na twarzy trochę to lato (już) żegnam - choć jak to rozstania, i nasze jest okrutnie bolesne. Twoje cudowne zdjęcia przywołują moje minione chwile i wspomnienia poprzedniego miesiąca. Chciałabym umieć je uwieczniać w kadrach, tak jak Ty, bo dzięki temu nie odchodzą tak definitywnie. Pamięć jednak zawodzi... :)

    Ściskam, Martyna

    ReplyDelete
    Replies
    1. Martyno kochana, dziękuję Ci za tych kilka ciepłych słów. Nawet nie wiesz jak mi miło. To prawda, pamięć nas zawodzi i to zdecydowanie zbyt często. Dobrze, że oprócz wspomnień, są jeszcze zdjęcia, do których zawsze możemy wrócić. Ściskam Cię mocno ;*

      Delete
  2. Monikio, bardzo lubię Twoje wpisy. Tyle w nich radości z codzienności!

    Ale przy okazji. Skąd są te Twoje beżowe ulubione spodnie?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Aniu, bardzo dziękuję za miłe słowa! Beżowe spodnie kupiłam jakiś czas temu na stronie NA-KD.
      Pozdrawiam ciepło ;*

      Delete

Post a Comment

Instagram

FOLLOW @OFSIMPLETHINGS ON INSTAGRAM
© 2019 OF SIMPLE THINGS | All rights reserved. Contact