KILKA SŁÓW O MOJEJ PIELĘGNACJI W OSTATNICH MIESIĄCACH, CZYLI JAKIE ZMIANY WPROWADZIŁAM W CIĄŻY


Recent months have only convinced me that all changes in our lives must be approached prudently and with caution. I approached the subject of care during pregnancy with a grain of salt, but due to the messages I received with a request to create an article in this topic, here it is. All information that I share with you are therefore based on my experience, which I tried to check previously in both my mother's knowledge and experience, my gynecologist's advice and available articles on trusted online sources like mamaginekolog.pl.

I can start with the fact that I would certainly lie if I said that I firmly approached every care-related activity. I had moments of doubt when I overstated that I should give up everything so as not to harm the baby. Of course, I was able to sober up in time and in the end it went without any major changes. However, there are a few things that I had to pay attention to incidentally.

. . . .

Ostatnie miesiące tylko upewniły mnie w przekonaniu, że do wszystkich zmian w naszym życiu trzeba podchodzić roztropnie i z dystansem. Do tematu pielęgnacji w ciąży podeszłam zatem z przymrużeniem oka, ale z uwagi na wiadomości jakie otrzymałam z prośbą o stworzenie wpisu w tym temacie, oto i on. Wszelkie informacje, którymi się z Wami dzielę, są zatem oparte na moich doświadczeniach, które starałam się uprzednio sprawdzać zarówno w wiedzy i doświadczeniu mojej mamy, poradach mojej Pani ginekolog oraz w dostępnych artykułach na stronie mamaginekolog.pl

Zacznę może od tego, że z pewnością skłamałabym, gdybym powiedziała, że zdecydowaną ręką podchodziłam do każdej czynności związanej z pielęgnacją. Miałam chwile zwątpienia, kiedy to przesadnie uznałam, że powinnam ze wszystkiego zrezygnować, aby tylko nie zaszkodzić maluszkowi. Oczywiście udało mi się w porę otrzeźwieć i koniec końców obyło się bez wielkich zmian. Jest jednak kilka rzeczy, na które mimochodem musiałam zwrócić uwagę.


1. Redness on the face – couperose skin.

The changes on my face were the first thing I noticed practically at the beginning of pregnancy. I expected it to happen sooner or later, but I didn't think they would cause me so many problems. For some time, I was looking for a golden solution that would bring at least a minimum result and meanwhile it happened the other way around. I came to a point where, in crisis situations, even the foundation was not able to perfectly cover the imperfections formed on my face.

The breakthrough came when I reached for Tołpa cosmetics from the rosacal series. First, I cleanse my face with micellar fluid and then apply a fairly large dose of night cream. Both products are designed to soothe redness and strengthen capillaries, and are skin-friendly, hypoallergenic, do not contain parabens and are rich in plant ingredients. I am not able to say how quickly the improvement took place, but at the moment my skin looks better than before pregnancy (which not only I noticed), so either this product turned out to be so effective or the skin crisis decided to let go :).


1. Zaczerwienienia na twarzy - pękające naczynka.

Zmiany na mojej twarzy były pierwszą rzeczą, którą zanotowałam już praktycznie na początku ciąży. Spodziewałam się, że prędzej czy później może do tego dojść, ale nie sądziłam, że przysporzą mi one aż tyle problemów. Przez jakiś czas szukałam złotego środka, który przyniósłby chociaż minimum rezultatu a tymczasem stało się na odwrót. Doszłam do takiego momentu, w którym w sytuacjach kryzysowych nawet fluid nie był w stanie idealnie pokryć niedoskonałości powstałych na mojej twarzy. 

Przełom nastąpił, kiedy sięgnęłam po kosmetyki marki Tołpa z serii rosacal. Najpierw oczyszczam twarz płynem micelarnym a później nakładam dość sporą dawkę kremu na noc. Oba te produkty mają na celu łagodzić zaczerwienienia oraz wzmacniać naczynka a do tego są przyjazne dla skóry, hypoalergiczne, nie zawierają parabenów i są bogate w składniki roślinne. Nie jestem w stanie powiedzieć jak szybko nastąpiła poprawa, ale na chwilę obecną moja skóra wygląda lepiej niż przed ciążą (co zresztą nie tylko ja zauważyłam), więc albo ten produkty okazał się tak skuteczny, albo kryzys skórny został zażegnany :). 




2. The perfect stretch mark cream does not exist.

I have heard a lot about creams for stretch marks and how to deal with them. However, I approached the topic with distance. Store shelves with more and more expensive creams bend under their weight and most of them are pure marketing aimed at persuading women in a different state to buy the product, which is supposed to "protect" our bellies from what is probably already genetically conditioned. As it turns out, the problem of stretch marks affects 50% to 90% of women, which results from the race (in our white population these results reach on average about half of women). Returning to the stretch marks, however, it is worth looking at the article found on the blog Nicole Sochacki-Wójcicka - mamaginekolog.pl, which honestly described this topic by documenting it also by the example of the Cochrane Library institute, recognized as one of the most reliable sources analysing various scientific papers, who clearly stated: "The use of specialized skin preparations to prevent stretch marks (creams, oils) does not prevent their formation." Women whose family history shows a tendency to stretch marks will most likely have them themselves, regardless of the amount of money allocated for miracle products.

Research is one thing, but belly lubrication is another. The skin stretches and tends to itch. Applying creams or oils on it will bring relief and additionally guarantee its hydration. However, we can easily reach for cheaper cosmetics and not necessarily those designed to fight stretch marks. I use all kinds of creams and oils available at hand from the beginning of my pregnancy. During my stay in Poland, I bought a new EENYMEENY body oil. From the information on the manufacturer's website, we can learn that this is a product designed for daily care of mother and child's skin, which can be used from the first day of the baby's life and for a woman in a difficult period of pregnancy and the puerperium. The oil does not contain an aromatic composition, and its aroma results from the use of natural raw materials and briefly stays on the skin - among other things, it is therefore suitable for atopic skin care, affected by eczema and prone to allergies.


2. Idealny krem na rozstępy nie istnieje.

O kremach na rozstępy i jak sobie z nimi radzić sporo się nasłuchałam. Sama podeszłam jednak do tematu z dystansem. Półki sklepowe z coraz to droższymi kremami uginają się pod ich ciężarem a większość z nich to czysty marketing mający na celu nakłonić kobiety w odmiennym stanie do zakupu, który rzekomo ma „uchronić” nasze brzuchy przed tym co prawdopodobnie jest już genetycznie uwarunkowane. Jak się okazuje problem rozstępów dotyczy od 50% do 90% kobiet co wynika z rasy (w naszej białej populacji te wyniki sięgają średnio około połowy kobiet). Wracając jednak do samych rozstępów warto zerknąć do artykułu, który znalazł się na blogu Nicole Sochacki-Wójcickiej, czyli mamaginekolog.pl, która rzetelnie rozpisała ten temat dokumentując go również przykładem instytutu Cochrane Library, uznanego za jedno z najbardziej rzetelnych źródeł analizujących różne prace naukowe, który jasno stwierdził: „Stosowanie specjalistycznych preparatów na skórę mających zapobiegać rozstępom (kremów, olejków) nie zapobiega ich powstaniu”. Kobiety, u których historia rodziny wykazuje tendencję do rozstępów, najprawdopodobniej same będą je miały bez względu na ilość pieniędzy przeznaczonych na cudotwórcze smarowidła. 

Badania to jedno, ale smarowanie brzucha to drugie. Skóra się rozciąga przez co ma tendencję do swędzenia. Aplikowanie na nią kremów czy olejków przysporzy ulgi i dodatkowo zagwarantuje jej nawilżenie. Spokojnie możemy jednak sięgnąć po tańsze kosmetyki i niekoniecznie te przeznaczone do walki z rozstępami. Ja od początku ciąży stosuję wszelakie kremy oraz olejki dostępne pod ręką. Podczas pobytu w Polsce zaopatrzyłam się w nowy olejek do ciała marki EENYMEENY. Z informacji zawartych na stronie producenta, możemy się dowiedzieć, że jest to produkt przeznaczony do codziennej pielęgnacji skóry mamy i dziecka, który może być stosowany już od pierwszego dnia życia maluszka oraz dla kobiety w trudnym okresie ciąży i połogu. Olejek nie zawiera kompozycji zapachowej, a jego zapach wynika z zastosowanych surowców naturalnych i krótko utrzymuje się na skórze – między innymi dlatego jest odpowiedni do pielęgnacji skóry atopowej, objętej egzemą i skłonnej do alergii.


3. For the care of the face and body - a moment for the future mom and home SPA.

Many professional treatments in beauty salons are not recommended during pregnancy (not counting those treatments that cannot be categorically done), so a moment of relaxation at home with a perfectly selected cosmetic turned out to be the right solution for me. To take care of the skin, I try to periodically scrub the whole body except for the belly area - the skin in this place is extremely delicate. I chose Magic Scrub from Miya Cosmetics, which is an express peeling based on natural, effective active ingredients: pink clay, sugar crystals and salt, rosehip oils, and coconut with sweet almonds. Cleansed skin requires proper hydration. Throughout the summer time, I have been using the GlowMe Moisturizing Body Balm from Miya Cosmetics.

I had to suspend professional cleansing treatments for the above-mentioned reasons, so that my face does not suffer too much recently, a product from the Phenomé - Exfoliating Facial Paste, which is a peeling paste for cleansing the skin with delicate particles of rice and quartz and white clay. Perfectly cleanses the skin, removes impurities and dead skin. Regular use also helps for better absorption of the night cream that I use.


3. W trosce o twarz i ciało, czyli chwila dla przyszłej mamy i domowe SPA.

Wiele profesjonalnych zabiegów w gabinetach kosmetycznych nie jest w ciąży zalecanych (nie licząc tych zabiegów, których kategorycznie robić nie wolno), dlatego chwila relaksu w domowym zaciszu z idealnie dobranym kosmetykiem, okazała się być dla mnie trafionym rozwiązaniem. Aby zadbać o skórę staram się co jakiś czas wykonywać peeling całego ciała za wyjątkiem okolic brzucha – skóra w tym miejscu jest wyjątkowo delikatna. Ja wybrałam my Magic Scrub od marki Miya Cosmetics, czyli ekspresowy peeling na bazie naturalnych, skutecznych składników aktywnych: różowej glinki, kryształków cukru i soli, olejków z owoców dzikiej róży, kokosowego ze słodkich migdałów. Oczyszczona skóra wymaga odpowiedniego nawilżenia. Z uwagi na letnią porę przez ostatnie miesiące stosowałam rozświetlająco-nawilżający balsam do ciała GlowMe od Miya Cosmetics

Profesjonalne zabiegi oczyszczające, którym się poddawałam musiałam zawiesić z wyżej wspomnianych powodów, dlatego aby moja skóra na twarzy zbytnio nie ucierpiała w ostatnim czasie wpadł w moje ręce produkt od marki Phenomé – Exfoliating Facial Paste, czyli pasta peelingująca do oczyszczania skóry z delikatnymi drobinkami ryżu i kwarcu oraz białą glinką. Idealnie oczyszcza skórę, usuwa zanieczyszczenia oraz martwy naskórek. Regularnie stosowana pomaga również na lepsze wchłanianie się kremu na noc, który stosuję. 









4. A proper diet is the key to success.

Appropriate cosmetics are one side of the coin, but to ensure a healthy look you still need a rich menu. In addition to consuming large amounts of water during the day (speaking of large, of course, I mean moderate amounts - 2 liters per day will be enough considering the other drinks we drink), I additionally start the day with a glass of water with lemon, which I drink immediately after waking up. During pregnancy, my daily diet was joined by freshly squeezed juice from carrots, apples and beetroot, which is rich in vitamins - thanks to the presence of beetroot, I protect myself and the baby from anemia and the carrot has a good effect on the skin (it may have additionally contributed to improving my skin condition :)).

4. Odpowiednia dieta kluczem do sukcesu. 

Odpowiednie kosmetyki to jedna strona medalu, ale aby zapewnić sobie zdrowy wygląd potrzebny jest jeszcze bogaty jadłospis. Oprócz spożywania dużych ilości wody w ciągu dnia (mówiąc dużych mam oczywiście na myśli umiarkowane ilości – 2 litry na dzień będą wystarczające zważywszy na inne napoje, które pijemy), ja dodatkowo rozpoczynam dzień od szklanki wody z cytryną, którą piję zaraz po przebudzeniu. W czasie ciąży do mojego dziennego jadłospisu dołączył świeżo wyciskany sok z marchii, jabłka i buraka, który jest bogaty w witaminy – dzięki obecności buraka chronię siebie oraz maluszka przed wystąpieniem anemii a marchewka wpływa dobrze na cerę (to może właśnie ona dodatkowo przyczyniła się do poprawy kondycji mojej skóry :)). 



In addition to the aforementioned specifics, in my cosmetics there are two other products that I use regularly - Kave day cream, which is currently only available in the UK, and a natural eye cream found in a herbal store. From what I see on the packaging, it does not have a name, so it is probably only available in the store where I buy it (herbal medical store Bratek located on Strzelecka 6, Tarnowskie Góry - all you have to do is say eye cream and the lady will immediately show you the right one ).

Oprócz wyżej wymienionych specyfików, w mojej kosmetyczne znajdują się jeszcze dwa inne produkty, które stosuję regularnie – krem na dzień marki Kave, które na chwilę obecną jest dostępny tylko w Wielkiej Brytanii, oraz naturalny krem pod oczy znaleziony w sklepie zielarskim. Z tego co widzę na opakowaniu nie posiada on nazwy więc prawdopodobnie jest dostępny tylko w sklepie, w którym go kupuję (sklep zielarsko-medyczny Bratek ulica Strzelecka 6, Tarnowskie Góry – wystarczy, że powiecie krem pod oczy a Pani od razu wskaże Wam ten właściwy). 


Ściskam!
M.


Komentarze

Instagram

FOLLOW @OFSIMPLETHINGS ON INSTAGRAM
© 2019 OF SIMPLE THINGS | All rights reserved. Contact