MY WEDDING MORNING - A LITTLE BIT ABOUT HAIR AND MAKE UP


After many weeks of expectations, the time has come for wedding related blog posts. I would like to briefly share my experiences with you, which I hope will be useful during your big day. Remember, however, that there is no golden rule that will make this day perfect. There will always be something that you have imagined differently, something you wanted to do, but you didn’t make it or just something that after the wedding day you will find that you should have done differently. A wedding is such an important and huge event in our life that its preparation sometimes lasts for years, but most often it is just the day before the wedding that there are a lot of things that you still have to do and not enough time. In this vertigo, it is not difficult to get stress, which you have to deal with somehow, because in the end it is to be the most beautiful day in our life and we can’t break it through unnecessary nerves. It was not easy with me and a pre-wedding fever caught me a week before. Although I would like to tell you that it's gone and I felt like a new born unconscious word "nerves", I would lie ... However, I tried to focus on things that helped me fight it and today, when I look at these photos, I have the impression that I succeeded :).

In today's post, we'll start with this pleasant part of the day, which is the morning preparations. I was very lucky that apart from the support of my family, I was also accompanied by my irreplaceable bridesmaids and friends at the same who helped me "unload my tension". Of course it also turned out that a glass of champagne was another irreplaceable aspect that helped.  And what were your ways for this morning stress on your wedding day?

. . . .

Po wielu tygodniach oczekiwań, przyszedł czas na wpisy ślubne. Chciałabym po krótce podzielić się z Wami swoimi doświadczeniami, które mam nadzieję w jakiś sposób przydadzą się podczas Waszego wielkiego dnia. Pamiętajcie jednak, że nie ma złotego przepisu, który sprawi, że ten dzień będzie idealny. Zawsze zostanie coś co wyobrażałyście sobie inaczej, coś co chciałyście zrobić, ale nie zdążyłyście lub po prostu coś co po ślubie stwierdzicie, że jednak powinnyście były zrobić inaczej. Ślub oraz wesele to tak ważne i ogromne wydarzenie w naszym życiu, że jego przygotowania trwają czasami nawet latami, ale najczęściej to właśnie na dzień przed ślubem okazuje się, że jest masa rzeczy, które jeszcze musicie zrobić a czasu coraz mniej. W tym zawrocie głowy, nietrudno o przedślubny stres, z którym trzeba sobie jakoś poradzić, bo w końcu to ma być najpiękniejszy dzień w naszym życiu i nie możemy go sobie popsuć przez niepotrzebne nerwy. U mnie łatwo nie było a przedślubna gorączka dopadła mnie na tydzień przed. Chociaż chciałabym Wam powiedzieć, że minęło a ja czułam się jak nowo narodzona nieświadoma słowa „nerwy”, to skłamałabym… Starałam się jednak skupić na rzeczach, które pomagały mi z tym walczyć i dzisiaj, kiedy patrzę na te zdjęcia, to mam wrażenie, że mi się udało :). 

W dzisiejszym wpisie zaczniemy od tej przyjemnej części dnia, czyli porannych przygotowań. Miałam to niebywałe szczęście, że oprócz wsparcia rodziny, towarzyszyły mi również moje niezastąpione druhny – przyjaciółki, które pomogły mi „rozładować napięcie”. Oczywiście niezastąpiona okazała się również lampka szampana na dobry początek i dodatkowe rozluźnienie :). A jakie były wasze sposoby na ten poranny stres w dniu ślubu? 


Hair vine // Ozdoba do włosów - Debenhams,
Bride robe // Szlafrok z napisem "bride" - Lebrate


When I started planning on how I wanted to look like on my wedding day, I knew it was to be consistent with what I value in my everyday style - timeless classics, delicacy and elegance. The choice of the dress turned out to be exceptionally simple, but it is not the creation itself that adorns the bride on this special day, but above all the accessories that she will choose, makeup and hairstyle. This last aspect seemed an extremely obvious choice. I could not imagine that such a classic wedding dress would be surrounded by anything other than a classic smooth updo. Just as the choice of hairstyle came easily to me, finding a hairdresser turned out to be Achilles' greatest heel of planning. Believe me, that three months before the wedding, I still was not sure if anyone would cope. I met many hairdressers who, after unsuccessful attempts, made me start to doubt whether I would have my own perfect updo. It would seem that there is no simpler hairstyle, but the volume of my hair and weight, laid each on the shoulders. The last try was Mrs. Ania (recommended by my cousin's wife), who fulfilled her task masterfully and I could not get rid of the updo after all because she did it so well :). All future brides who are from Tarnowskie Góry or the surrounding area and are looking for a hairdresser, I can recommend - Hair Salon Beauty Look by Anna Pluta (24 Sobieskiego St., Tarnowskie Góry).

Kiedy rozpoczęłam całe planowanie tego jak chciałabym wyglądać w dniu swojego ślubu, wiedziałam, że ma to być zgodne z tym co cenię w swoim codziennym stylu – ponadczasowa klasyka, delikatność i elegancja. Wybór sukni okazał się wyjątkowo prosty, ale to nie sama kreacja zdobi Pannę Młodą w tym wyjątkowym dniu, ale przede wszystkim dodatki jakie do niej dobierze, makijaż no i fryzura. Ten ostatni aspekt zdał się być wyjątkowo oczywistym wyborem. Nie wyobrażałam sobie, aby tak klasyczna suknia ślubna otoczona była czymś innym niż klasyczny gładki kok. Tak jak wybór fryzury przyszedł mi z łatwością, tak znalezienie fryzjera okazało się być największą piętą Achillesa całego planowania. Wierzcie mi, że na trzy miesiące przed ślubem, ja nadal nie byłam pewna czy ktoś podoła. Spotkałam wielu fryzjerów, którzy po nieudanych próbach sprawiali, że zaczynałam wątpić, czy będę miała swój wymarzony kok. Mogłoby się wydawać, że nie ma prostszej fryzury, ale objętość moich włosów oraz ciężar, rozkładał każdego na łopatki. Ostatnią deską ratunku była Pani Ania (polecona przez żonę mojego kuzyna), która wywiązała się ze swojego zadania po mistrzowsku a ja po wszystkim nie mogłam się koku pozbyć, bo tak dobrze się trzymał :). Wszystkie przyszłe Panny Młode, które są z Tarnowskich Gór lub okolic i szukają fryzjera, mogę polecić – Salon Fryzjerski Beauty Look by Anna Pluta (ul. Sobieskiego 24, Tarnowskie Góry). 


Cheers - how to not get overwhelmed by stress :)

No to na zdrowie, czyli jak nie dać się stresowi :) 


Makeup is like the consistency of the whole look, which in this case I also decided to keep in the "less is more" version. The biggest deviation from my everyday makeup was a delicate black line that I have not used for at least two years. Due to the fact that the wedding is the event from which we will probably have the most photos, you have to be well presented. Lighting conditions are not always ideal, so it's worth emphasizing the eye a bit more than usual. On the small black line my deviations from the norm has ended. There was a light brown / reddish shadow on the eyelid, which emphasized the crease - the same shadow found along the lower eyelash line. All the rest was touched with a highlighter to give the eye a sparkle and "purity" as my make-up artist used to say. Due to the fact that my eyelashes are quite long, it was enough to treat them with mascara. On the cheeks there was a bit of a blush with a bronzer in one and a highlighter. The worst thing for me was, however, the base itself, i.e. heavy foundation, which was supposed to make my make-up last till dawn. Indeed, during the whole day, I did not have to do anything with it, but ultimately I prefer my serum based foundation, which is more like a cream :)

Makijaż to jak spójności całego wyglądu, który w tym wypadku również postanowiłam utrzymać w wersji „mniej znaczy więcej”. Największym odstępstwem od mojego codziennego makijażu, była delikatna czarna kreska, której nie używam już od co najmniej dwóch lat. Z uwagi na to, że ślub oraz wesele to wydarzenie, z którego zostanie nam prawdopodobnie najwięcej zdjęć, trzeba się dobrze prezentować. Warunki oświetleniowe nie zawsze są idealne, dlatego warto podkreślić oko odrobinę bardziej niż zwykle. Na drobnej czarnej kresce moje odstępstwa od normy jednak się skończyły. Na powiece znalazł się lekko brązowo/rudawy cień, który podkreślił jej załamanie – ten sam cień znalazł się wzdłuż dolnej linii rzęs. Cała reszta została dodatkowo podkreślona rozświetlaczem, aby nadać błysku oku i takiej „czystości” jak to mawiała moja makijażystka. Z uwagi na to, że moje rzęsy są dosyć długie, wystarczyło je porządnie wytuszować. Na policzkach znalazł się róż z bronzerem w jednym oraz rozświetlacz. Najgorsza dla mnie do zaakceptowania była jednak sama baza, czyli ciężki podkład, który miał sprawić, że mój makijaż utrzyma się do białego rana. Rzeczywiście, podczas całej imprezy ani razu nie musiałam „przypudrować noska”, ale ostatecznie i tak wolę swoje podkłady na bazie serum, które noszą się bardziej jak krem :). Na ustach znalazła szminka Eveline liquid matt lipstick kolor 03. 


Wedding madness could not miss the smallest pet of our family! Fortunately, due to her dazzling beauty, makeup was unnecessary in this case, but a small white clip helped to emphasize her facial features :))

Ślubne szaleństwo nie mogło ominąć najmniejszego pupila naszego rodu! Na szczęście z uwagi na jej olśniewającą urodę, makijaż był w tym wypadku zbędny, za to niewielka biała spineczka pomogła podkreślić jej rysy pyszczka :)) 


Nails were probably the only element that I did not plan very much, I did not go to the trial manicure and in fact I went to the nail bar two days before the wedding. I will not exaggerate, if I say that I was extremely pleased with the final effect :). In fact, due to the choice of a classic bright colour (something between white and powdered pink) broken with shimmering flecks in this case there was no option that something could go wrong. I decided on hybrid nails (first and last in my life) due to fears of possible spattering of the varnish on my wedding day. With hybrid nails there was no such concern, but I don’t like artificial elements in my hand and I was very happy when I finally took them off :)

Paznokcie były chyba jedynym elementem, którego wyjątkowo nie planowałam, nie chodziłam na próbny manicure i w istocie poszłam na żywioł, bo robiłam go na dwa dni przed ślubem. Nie przesadzę chyba, jeżeli powiem, że byłam z niego wyjątkowo zadowolona :). W gruncie rzeczy z uwagi na wybór klasycznego jasnego koloru (coś pomiędzy bielą a pudrowym różem) przełamanym mieniącymi się drobinkami w tym wypadku nie było opcji, aby coś poszło nie tak. Zdecydowałam się na paznokcie hybrydowe (pierwsze i ostatnie w moim życiu) z uwagi na obawy przed ewentualnym odpryśnięciem lakieru w dniu ślubu. Przy paznokciach hybrydowych tej obawy nie było, ale jednak nie lubię sztucznych elementów na dłoniach i ogromnie się cieszyłam, kiedy w końcu je zdjęłam :)


Jewellery is the last element that is an important addition to our wedding look. I will not surprise you if I say that in this case I had no doubts as to what to choose right from the beginning. To obey the age-old principles of "something old, something new, something blue and something borrowed", the last element was the earrings that my friend and bridesmaid lent me. Beautiful  earrings from polish brand Apart that are made of silver and zircon. I matched it with a bracelet made of white and yellow gold, which I got from my aunt on my 18th birthday (something old).

Biżuteria to ostatni element, który stanowi ważny dodatek do naszego ślubnego wyglądu. Nie zdziwię Was chyba, jeżeli powiem, że w tym wypadku również od początku nie miałam wątpliwości co założyć. Aby przestrzegać odwiecznych zasad „coś starego, coś nowego, coś niebieskiego oraz coś pożyczonego”, tym ostatnim elementem były kolczyki, które pożyczyła mi moja przyjaciółka i druhna zarazem. Piękne wkrętki marki Apart, które wykonane są ze srebra oraz cyrkonii. Do kolczyków dobrałam bransoletkę wykonaną z białego oraz żółtego złota, którą dostałam od cioci na 18-te urodziny (coś starego). 




After a glass of champagne, even the ironing of the dress took place in a calm atmosphere: D

Po lampce szampana, nawet prasowanie sukni odbyło się w spokojnej atmosferze :D 





The impeccable white of shoes has gone unheeded along with the next dance lessons ... The hours that my beloved mother spent on their scrubbing restored them to almost perfect condition - as you can see the tops, however, they decided not to give up :)

Nieskazitelna biel butów odeszła w niepamięc razem z kolejnymi lekcjami tańca… Godziny, które moja kochana mama spędziła na ich szorowaniu przywróciły je do stanu prawie doskonałego – jak widać czubki jednak postanowiły nie dać za wygraną :)




I knew right from the beginning that this is how I want to smell on the day. Light, flowery that will make me feel even more special - Chanel No5 L'Eau…  And what was the perfume you had on your wedding day? 

Od razu wiedziałam, że to ma być mój zapach ślubny; lekki, kwiatowy, podkreślający a nie mdlący, który sprawi, że poczuję się jeszcze bardziej wyjątkowo - Chanel No5 L'Eau... A jaki był Wasz ślubny perfum? 


Zdjęcia: Fotodziwaki


The moment before he finally see me... 

Na chwilę przed tym kiedy mnie w końcu zobaczy... 


Ściskam!
M. 

Komentarze

  1. Pięknie wyglądałaś. Ja również postawiłam na klasyczną sukienkę z odrobiną nonszalancji w postaci koronki i gołych pleców :)
    Aż ponownie zaglądam do swoich zdjęć ślubnych :)
    Podsyłam link jak będziesz miała ochotę to zerknij :)
    Całusy :*
    http://www.monabyfashion.com/2017/01/the-most-important-day-of-my-life.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! :)
      Koronka jest piękna i elegancka sama w sobie więc zapewne było pięknie!
      Z chęcią zajrzę, dziękuję!

      Ściskam! ;*

      Usuń
  2. Ojej, jakie piękne, klimatyczne zdjęcia! Kochana, wyglądałaś przepięknie! Suknia jest genialna, a fryzura do niej dobrana perfekcyjnie! :) Fajnie, że nie poszłaś za nurtem 'to ślub, to muszę być wymalowana za wszystkie czasy' :)) Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jesteś przepiękna.

    OdpowiedzUsuń
  4. wyglądałaś cudownie :) czy wesele organizował konsultant ślubny czy sama wszystkim się zajmowałaś? koleżanka korzystała z pomoc eksperta z Krakowa, ale ja nie jestem do końca przekonana, może coś doradzisz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! Osobiście nie korzystałam z pomocy konsultanta. Całe wesele rozplanowałam sama i jedyną osobą, która miała czynny udział była florystka, ale wizje też były moje :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Instagram

FOLLOW @OFSIMPLETHINGS ON INSTAGRAM
© 2019 OF SIMPLE THINGS | All rights reserved. Contact