PHOTO DIARY
![]() |
Wpis zawiera linki afiliacyjne oraz promocję marki własnej. |
No i na dobre rozkręciła nam się ta wiosna. Świat za oknem zrobił się bardziej kolorowy, a dni zyskały nowy rytm – lżejszy, cieplejszy, zaskakująco… intensywny. Marzec minął mi gdzieś pomiędzy codziennością, chorowaniem, planowaniem a próbą ogarnięcia wszystkiego naraz – czyli klasyka.
Było sporo do zrobienia, kilka spraw do przemyślenia i mnóstwo drobnych momentów, które – choć łatwo je przegapić – potrafią pięknie zmiękczyć dzień. Nie zabrakło też lekkiego chaosu (czy w ogóle istnieje inny?), dużo pracy i nowych wyzwań z nią związanych i zdecydowanie za szybkich poranków. Dziś więc zapraszam Was na podsumowanie ostatnich tygodni – może trochę spóźnione, ale za to napisane z sercem i kubkiem herbaty pod ręką. Mam nadzieję, że znajdziecie tu coś, co sprawi, że uśmiechniecie się do swoich własnych wspomnień z marca. To co, zaczynamy? :)
1. Jeszcze wczoraj były tu zamknięte pąki. Wiosenna aura otula nas swoim pięknem, gdzie by nie spojrzeć. // 2. Powrót do mojej ukochanej codziennej klasyki. Cały wpis możecie zobaczyć tutaj – link.
Kilka dni temu miałam okazję uczestniczyć w urodzinowym brunchu restauracji 4 Pory Dnia - klienta Créama Studio. Motywem przewodnim był kolor zielony, który zresztą stanowi element palety kolorów restauracji. To było wyjątkowe wydarzenie, które jeszcze długo będę wspominać.
Przyłapana przez Gosię! :)
Tylko spójrzcie na te dekoracje stołów. Było pięknie i do tego pysznie! Jeżeli będziecie kiedyś w Tarnowskich Górach, albo mieszkacie lokalnie, to polecam Wam odwiedzić 4 Pory Dnia – restauracja znajduje się w samym sercu miasta, a dokładnie na rynku.
1. Rozumiemy się jak nikt, nawet stylizacje, których nigdy nie uzgadniamy, zawsze do siebie pasują :) // 2. Wiosna wkoło. // 3. Jedną z wielu rzeczy, które mnie inspirują, są moje zdolne i kreatywne koleżanki. Dzieła Sylwii to prawdziwa uczta dla oczu. Teraz dodatkowo można je podziwiać oraz kupić właśnie w restauracji 4 Pory Dnia. // 4. A później przychodzi wieczór, wszyscy kładą się spać, a ja siadam do laptopa i zapisuję wszystkie złote myśli, które razem tworzą kolejny zgrabny artykuł dla Was.
Jeden z wielu przyjemniejszych aspektów wiosny – świeże dekoracje do domu na każdym rogu – wystarczy się dobrze rozejrzeć :)
1. Uwielbiam filmy Nancy Meyers - dlatego oglądam jej twórczość średnio raz w miesiącu… Na ekranie “lepiej późno niż później” - idealne jako tło do pracy, gotowania a jak wszystko mam już zrobione to po prostu zanurzam się i patrzę bez reszty :). Tym razem przygotowywałam wpis dla Was. Jeżeli szukacie inspiracji do wiosennych stylizacji, to zajrzyjcie o tutaj. // 2. Przerwa w pracy :). // 3. Idealny dodatek. // 4. Kolejny piękny półmisek do kolekcji.
Są jabłka, więc będzie szarlotka!
1 i 4. Tęsknota za zielenią jest u mnie coraz bardziej namacalna. // 2. Moja mała pomocnica. // 3. Planujemy, spisujemy i dyskutujemy – a tak naprawdę to spieramy się, kto bardziej nie może się doczekać :)
Jest i ona – królowa ciast.
1. Kupiłam go jakiś czas temu i przepadłam! Ten peeling od SENSUM MARE jest delikatny, ale robi robotę. Szczerze polecam (i to nie jest współpraca). // 2. Odcienie szarości. // 3. Zespół Créama Studio powiększa się o kolejną wspaniałą kobietę na pokładzie. W takim towarzystwie praca to czysta przyjemność :) // 4. W domowym biurze.
Kilka gerberów, ciemierniki i gałązek pistacji do bukietu.
1 i 4. Jeden na komodę, drugi z gerberami na stół. // 2 i 3. Chlebek bananowy, który ostatnio wyjątkowo często gości na naszym stole. Przepis na ten przysmak i nie tylko pojawi się na blogu w przyszłym tygodniu :)
1. W drodze do studia. // 2. Kilka gałązek to zdecydowanie za mało. // 3. Naleśniki – nasz ulubiony przysmak. // 4. Taryfa nocna, czyli dzień jak co dzień :)
Skoro choroba i tak zmusiła nas do tego, aby zostać w domu, to chociaż zrobimy sobie śniadaniową ucztę :). Domowa konfitura brzoskwiniowa dla jednych, krem orzechowo-czekoladowy dla drugich…
Co tam sukienki i spódniczki, kiedy ja najlepiej czuję się w jeansach :)
Najlepsze sposoby na walkę z chorobą. Dobrze, że ostatnio doszły nam nowe puzzle, bo wszystkie pozostałe znamy już na pamięć :D
No i zagościł już u nas pierwszy wielkanocny akcent.
Zwykła niezwykła codzienność. Wspólna zabawa, makaron z pulpecikami w odświeżonej wersji (niektórzy domownicy jedliby wyłącznie makaron :D), pierwsze kwitnące gałązki i najlepsze wspomnienia z mojego własnego dzieciństwa, które przekazuję dalej.
Kiedy spędzasz dni na poszukiwaniu farby w idealnym odcieniu różu do pokoju małej księżniczki, a ostatecznie ona i tak woli bawić się w salonie…
Wiosenne porządki w ogrodzie.
1. Rozmowy o sztuce. // 2. No dobra, przyznaje się – te pierwsze kwiaty wywołały u mnie taką radość, że zapchały moją pamięć w telefonie :D // 3. Wielkie wietrzenie. // 4. Kawa w ogrodzie w marcu?
To by było na tyle z marcowych wspomnień. Czas na nowe. Dziękuję, że jesteście. Że znajdujecie chwilę, by zajrzeć, przeczytać, czasem się uśmiechnąć, czasem pomyśleć „u mnie było podobnie”. To naprawdę wiele dla mnie znaczy. Bo choć ten cykl powstał z myślą o zachowaniu wspomnień, to właśnie świadomość, że po drugiej stronie jest ktoś, kto chce tu być – nadaje temu prawdziwy sens.
Dziękuję, że znów mogłam podsumować te minione tygodnie razem z Wami. Oby kolejne były pełne małych radości, którymi będzie warto się dzielić – tak po prostu, od serca.
Ściskam!
M.
Bardzo sympatyczny wpis, śliczne ujęcia. Szyk i klasa widoczne w każdym detalu wnętrz i stalówek.
OdpowiedzUsuńDziękuję za te wszystkie miłe słowa, za odwiedziny oraz za czas, który tutaj ze mną spędziłaś.
UsuńTo dla mnie największa motywacja! :)
Pozdrawiam ciepło ;*