PHOTO DIARY

 

Wiem, że trudno w to uwierzyć, ale właśnie dobiliśmy do końca pierwszego miesiąca Nowego Roku. Lada moment minie rok, od naszego powrotu do Polski. Ilekroć się nad tym zastanawiam, ogarnia mnie to samo zdziwienie, chociaż właściwie nie powinno. Zasada zawsze była taka sama – im więcej mamy na głowie, tym czas szybciej ucieka. Czy nam się to podoba, czy nie, za chwilę zacznie się luty, a tym samym będziemy o kilka kroków bliżej wiosny. Przyznać się, kto już odlicza dni? :) Cóż, na wiosnę będziemy musieli jeszcze trochę poczekać, więc myślę, że podsumowanie miesiąca będzie jak znalazł! Zapraszam Was na małą (no dobra, olbrzymią!) retrospekcję, z minionych tygodni stycznia :). 



1. Moje kosmetyczne niezbędniki wieczornej pielęgnacji. // 2. Zima za oknem. // 

3. Poranna czytelnia. // 4. Śniadanie część 1. 



Szykując się do wyjścia. Za oknem było dość zimno, więc każda dodatkowa warstwa mile widziana. Kamizelka jest z Reserved a koszula Roselle.



Miłość w czystej postaci <3



Zimowe zachody słońca.



1. Filiżanka kawy i nawet praca na komputerze mi nie straszna. // 2. Tak mogłabym spędzać każdy zimowy wieczór. // 3. Podczas spaceru. // 4. W drodze na Morskie Oko. 



Czy to jest właśnie #hygge? 



Takie zimowe spacery to ja lubię i zamawiam więcej śniegu na kolejne tygodnie! 



W poszukiwaniu wnętrzarskich inspiracji. A Wy, gdzie najczęściej ich szukacie? 



W naszym ulubionym miejscu. To już trochę nudne, ale bardzo upodobałam sobie te tereny. 


Moje niezastąpione dodatki. 



Moja mała gwiazdeczka ;* Ta piękna sukienka jest od polskiej marki Louisse.pl



Moje ulubione stanowisko. Przyznaję jednak, że w świątecznej krasie bardziej mi ono odpowiadało :).



Papierowe bombki, które pora już zdjąć z choinki i grudniowe wydanie Vogue Polska, do którego nie miałam czasu zajrzeć wcześniej. 



1. Rumieńce i uśmiech nie schodziły mi tego dnia z twarzy :). // 2. Droga na Morskie Oko. // 3. W schronisku – gorąca czekolada była jak znalazł! // 4. Tu już podczas spacery naszą ulubioną trasą wokół zalewu Nakło-Chechło. 



Ośnieżone góry i ostatnia, ale najbardziej wymagająca prosta do Morskiego Oka. 



Z obolałymi nogami, przyszła upragniona pora na relaks. Nogi przed siebie, lampka wina i książka, którą pochłonęłam niemalże jednym tchem. Chociaż początkowo była bardzo zabawna, od połowy przerodziła się w największy wyciskacz łez z jakim miałam styczność od czasu mojej ukochanej lektury „Światło między oceanami”. 



W drodze powrotnej dopadła nas prawdziwa śnieżyca. Tutaj było jeszcze względnie spokojnie, ale chwilę później...



To chyba najmniej reprezentacyjne zdjęcia, ale jakże prawdziwe :D



W momencie zrobiło się ciemno i nie było praktycznie nic widać. 



1. Kiedy jedna kawa okazuje się być za mało, sięgam po drugą – tym razem małą w mojej ulubionej filiżance. // 2. Po rozebraniu choinki, to był jedyny kwiatek w moim mieszkaniu. // 3. Dziadek do orzechów, który po pociągnięciu za sznurek, macha nogami – to zdecydowanie największa atrakcja dla mojej córki :) // 4. Naleśniki ze swojskim twarożkiem i kremem orzechowo-czekoladowym. Niebo w gębie! 



A kiedy na talerzu wjeżdżają placuszki, Klara zapomina o bożym świecie :D



1. Ta kurtka to zdecydowanie mój najlepszy zakup w tym sezonie. // 2. OLEJ MORINGA – mój niezastąpiony element wieczornej pielęgnacji. // 3. Czy to weekendowe śniadanie? Nie, to nasza codzienna śniadaniowa uczta :D // 4. W oczekiwaniu na śnieg.



Mój kochany skrzat ;*



W drodze z Morskiego Oka. Kiedy szliśmy w tamtą stronę, to samo miejsce (jest gdzieś na zdjęciu poniżej) było zielone a śnieg leżał w większości tylko na ziemi. 



Ostatnio mój ulubiony kubek, o który wiele z Was mnie pytało teraz znów jest dostępny. 



Właściwie nie wiem po co brałyśmy sanki, skoro ona woli „siama”. 



Najpiękniejsze widoki. 



1. Jeżeli macie konto na Instagramie a nie widziałyście jeszcze mojego 3 minutowego filmiku, o wieczornej pielęgnacji, to serdecznie zapraszam – link. // 2. Mała czarna to prawdopodobnie najbardziej uniwersalny element w kobiecej szafie. Idealnie nadaje się na randkę z ukochanym, spotkanie z koleżankami, czy rodzinne przyjęcie a w połączeniu ze sportowym obuwiem nawet do kina, czy szybki lunch na mieście. Mogłabym tak wymieniać okazji do jej noszenia w nieskończoność, ale same dobrze wiecie. Od dawna szukałam czegoś z długim rękawem, co wpisze się we wszystkie wyżej wymienione podpunkty. Sukienka, którą widzicie na zdjęciu pochodzi od polskiej marki ML.PROJECT. Jej założycielka jak sama mówi: kocha minimalizm, klasykę oraz swobodne kroje i ta sukienka dokładnie taka jest. Teraz noszę ją do moich ulubionych kozaków na obcasie, ale wiosną chętnie dopasuję do niej białe trampki, albo czarne klapki mule. // 3. Tak, tak – ostatnio uśmiech nie schodzi mi z twarzy :D. // 4. Deszczowy poranek w Zakopanem umiliłam sobie chwilą z książką. 



Taki stan rzeczy jest u nas bardziej prawdopodobny, chociaż w tym wypadku jest jeszcze jakby to delikatnie ująć „elegancko” :D. 



1. Czas pożegnać się z choinką. To rozstanie jest zawsze bardzo trudne, dlatego każdego roku odwlekam je ile się da. // 2. Myszki w akcji. // 3. Będąc w Żywcu, wybraliśmy się do mini zoo zobaczyć między innymi koniki, które Klara uwielbia. // 4. Podcienie w Tarnowskich Górach. Mimo obdrapanych ścian, które ewidentnie proszą się o odnowienie, uwielbiam je w takim stanie jakim są. 



Tak, styczeń zdecydowanie minął nam na spacerach :)


Autoportret w nowoczesnym wydaniu… :)



Kawa, czy mandarynki? Z cyklu: styczniowe dylematy :).


Rozmazane zdjęcia to u nas normalka, bo ktoś tu jest w ciągłym biegu. 



Gubałówka. 


Herbata w termosie i bułka z serem i szybką, czyli górski niezbędnik. 


Kolejny dzień i kolejne śniadania. 


Mówiłam już, że Klara uwielbia Myszkę Minnie? 


Miejsce naszego pierwszego przystanku na szlaku. 


1. Po wyczerpującym spacerze, pora się posilić. // 2. To jest właśnie to miejsce, o którym wspominałam Wam powyżej. // 3. Cały wpis z naszego pobytu w Zakopanem, oraz detale mojego stroju możecie zobaczyć tutaj - link


Chyba nikt nie ma wątpliwości jaka jest moja ulubiona zimowa paleta barw :)). 


Zima. 


Poranki z "Jabłonka Eli".


Brakuje tylko jakiegoś jedzenia na tym balu myszek. 


Wodospad na szlaku. 


Matka fotografuje, ojciec fotografuje, ale nas nigdy nie ma kto, no więc jest jakieś złapane na szybko. 


A gdybyście planowały zakupy w sklepie Creamy, to koniecznie skorzystajcie z mojego kodu "SIMPLE22", który da Wam 22% zniżki na cały asortyment. Kod nie łączy się z innymi promocjami dostępnymi na stronie. 


Tarnogórski rynek skąpany w śniegu. 


:)))


Krupówki. 


Cóż mogę powiedzieć - wiadomo, że moje naleśniki są zdecydowanie lepsze, ale po takim długim spacerze, tamte też były smaczne. 


;*


Liczyłam na zimę, tymczasem gdyby nie wiatr uznałabym, że jest wiosna. 


Jeszcze więcej ujęć z Zakopanego. 


A ostatecznie wszędzie dobrze, ale i tak w domu najlepiej :). 


To by było na tyle. Żegnam styczeń i z wielkim uśmiechem czekam na to co przyniesie kolejny miesiąc. Dziękuję, że poświęciliście czas, aby podsumować ze mną te minione tygodnie.

Śpijcie spokojnie.



Ściskam!
M. 



Comments

  1. Czy przeczytałam wpis o 6:55 w sobotę bo moja mała nie śpi od 5 rano? Moooże... ;D Piękne kadry, czysta przyjemność oglądać!

    ReplyDelete
    Replies
    1. No to będziecie miały bardzo długi dzień! :D Dziękuję bardzo za miłe słowa. Życzę Ci dużo energii na dzisiaj ;*

      Delete

Post a Comment

Instagram

FOLLOW @OFSIMPLETHINGS ON INSTAGRAM
© 2019 OF SIMPLE THINGS | All rights reserved. Contact