PHOTO DIARY
When I started to prepare this summary of the month, on the one hand, I was overwhelmed by my disbelief that we had already got to the end of October, and then I started to wonder if I would have anything to show you here. It’s been month, 30 days, but for practically two weeks we have been fighting alternately with the persistent virus that Klara passed on to me, came full circle and returned to the little one, so that we can now fight for a return to form together. However, by some strange coincidence, this year's fall fascinated me so much that we went for a walk whenever possible. As you can imagine, the phone was red during our daily escapades around the city. I love this time of the year, but I don’t need to tell you that, because you already know it well :). I invite you to the next summary and a snapshot of subjectively selected photos from my everyday life, which include good coffee, good food and this beautiful, Polish, golden autumn.
. . . .
Kiedy zabierałam się za przygotowanie tego podsumowania miesiąca, z jednej strony ogarnęło mnie niedowierzanie, że to już dobrnęliśmy do końca października, a zaraz później zaczęłam się zastanawiać, czy w ogóle będę miała co Wam tutaj pokazać. Niby to miesiąc, 30 dni, ale z tego praktycznie od dwóch tygodni naprzemiennie walczymy z uporczywym wirusem, który od Klary przeszedł na mnie, zatoczył koło i znowu wrócił do małej po to, abyśmy teraz wspólnie walczyły o powrót do formy. Jakimś jednak dziwnym trafem, tegoroczna jesień tak mnie zafascynowała, że przy każdej możliwej okazji wychodziłyśmy na spacer. Jak możecie się domyślić, telefon był rozpalony do czerwoności podczas naszych codziennych godzinnych eskapad po mieście i jego obrzeżach. Uwielbiam tą porę roku! Chociaż właściwie nie wiem po co to mówię, bo przecież dobrze o tym wiecie :). Zapraszam Was na kolejne już podsumowanie i migawkę subiektywnie wyselekcjonowanych zdjęć z mojej codzienności, w których nie zabrakło dobrego kawy, dobrego jedzenia i tej pięknej, polskiej, złotej jesieni.
1. White, black and gray. // 2. Pears in a new version. // 3. My everyday makeup is getting more modest every month… // 4. I enjoy the views during one of the many autumn walks. Here, while visiting my mother-in-law, we went for a walk in Park.
1. Biel, czerń i szarość. // 2. Gruszki w nowej odsłonie. // 3. Mój codzienny makijaż z miesiąca na miesiąc robi się skromniejszy… // 4. Napawam się widokami podczas jednego z wielu jesiennych spacerów. Tutaj akurat podczas odwiedzin u teściowej, wybrałyśmy się na spacer do Parku Żywieckiego.
One of the few days when I looked, let's call it "ready to go out". I spent the rest of the month in sweatpants and in extreme moments in pyjamas ...
Jeden z niewielu dniu, kiedy wyglądałam nazwijmy to „wyjściowo”. Pozostałą część miesiąca przesiedziałam w dresach a w skrajnych momentach w piżamie…
From the kitchen :)
Od kuchni :)
Taking advantage of the weather.
Korzystając z pogody.
Autumn walks continued ... :)
Jesienne spacery ciąg dalszy… :)
Aren't these colours delightful?
Czyż te kolory nie są zachwycające?
Sautéed pears.
Gruszki w wersji sauté.
Żywiec Park in its autumn edition.
Park Żywiecki w jesiennym wydaniu.
There will be a delicious cake ...
Będzie pyszne ciasto…
And it got kind of festive, and it's only November.
I zrobiło się jakby świątecznie, a przecież mamy dopiero listopad.
1. Nut shells from my mother-in-law's garden. // 2. If there are nuts, there is also a cake! // 3. Autumn path. // 4. Pears in all their glory.
1. Łupiny orzechów z ogrodu teściowej. // 2. Skoro są orzechy, to jest i ciasto! // 3. Jesienna ścieżka. // 4. Gruszki w pełnej krasie.
Autumn pleasures. The scent of aromatic candles, coffee and a book to read.
Jesienne przyjemności. Zapach aromatycznej świeczki, kawa i książka do poczytania.
1. A delight for the palate. // 2. Square in Tarnowskie Góry. // 3. Is it still autumn or is it spring already? :) // 4. There must be supervision!
1. Rozkosz dla podniebienia. // 2. Tarnogórski Rynek. // 3. Czy to jeszcze jesień, czy już wiosna? :) // 4. Nadzór musi być!
I do not know how about you, but before I get everything organised, I have to make a mess first.
Nie wiem jak u Was, ale u mnie porządku wyglądają tak, że najpierw muszę nabałaganić :)
With the sun going down ...
Przy zachodzącym słońcu…
Favourite place in my hometown.
Ulubione miejsce w moim rodzinnym mieście.
Carrot cake at this time of year is a must!
Ciasto marchewkowe o tej porze roku jest wręcz obowiązkowe!
Mornings. Our bed is getting more and more crowded lately.
Poranki. Ostatnio coraz bardziej tłoczno zaczyna się robić w naszym łóżku.
Delicately bronzing powder, blush and a balm that I just ran out of.
Puder delikatnie brązujący, róż do policzków i balsam, który właśnie mi się skończył.
1. A moment just for me and an article in the October issue of the Polish edition of Vogue magazine. // 2. Roasted almonds are my favourite addition to cakes and desserts. // 3. I usually look exactly like this on a daily basis - in delicate makeup, with smooth hair (this is my favourite hairstyle, which I have always worn, but in photos it looks better loose), in classic but sporty clothes, in a jacket, with which I practically do not part with lately. // 4. Coffee. A lot of coffee!
1. Chwila tylko dla mnie i artykuł w październikowym wydaniu polskiej edycji magazynu Vogue. // 2. Prażone migdały to mój ulubiony dodatek do ciast i deserów. // 3. Na co dzień najczęściej wyglądam właśnie tak – w delikatnym makijażu, spiętych na gładko włosach (to moja ulubiona fryzura, którą noszę od zawsze, ale na zdjęciach lepiej wyglądają jednak rozpuszczone), ubrano klasycznie, ale sportowo, w kurtce, z którą ostatnio praktycznie się nie rozstaję. // 4. Kawa. Dużo kawy!
Colours of autumn.
Kolory jesieni.
Coffee and croissant - perfect duo for second breakfast :)
Kawa i croissant – duet idealny na drugie śniadanie :)
It's been our favorite place for walks lately.
To ostatnio nasze ulubione miejsce na spacery.
We still have some nuts :)
Trochę orzechów jeszcze nam zostało :)
1. Vogue Polska. // 2. Another beautiful sunset. // 3. A mandatory stop to feed the ducks. // 4. So simple and so delicious!
1. Vogue Polska. // 2. Kolejny piękny zachód słońca. // 3. Obowiązkowy przystanek, aby nakarmić kaczusie. // 4. Takie proste a takie pyszne!
Afternoon on Żywiec lake.
Popołudnie nad Jeziorem Żywieckim.
Even more from everyday life.
Jeszcze więcej codzienności.
What amazes me the most is the light!
To co najbardziej mnie zachwyca, to światło!
My October uniform.
Mój październikowy uniform.
Morning walk with the most delicious coffee in town. I hope that any day we will be able to continue our daily autumn walks.
Poranna przechadzka z najpyszniejszą kawą w mieście. Mam nadzieję, że lada dzień będziemy mogły kontynuować nasze codzienne, jesienne spacery.
I finally lived to see it! This chair is the only surviving piece of the set that belonged to my grandmother. For many years, it sat at the dining table in the living room, in my father's family home. When we were still living with my grandmother, I remember all my birthdays that I sat on these chairs like as if it was today, Christmas, and other celebrations during which the house was crowded and full of joy. With time, the chairs deteriorated, and finally my grandmother refurbished and replaced them with a different set. Only that one piece was left and so I reserved it for myself. Years passed and while I was living in England, I decided that there was no point in bringing it such a long way if I would come back to Poland sooner or later anyway. The big day has finally come. The chair has been given a new look and with its baggage of sentimental memories, it now decorates my dining room.
W końcu się doczekałam! To krzesło to jedyna ocalała sztuka z całego kompletu, który należał do mojej babci. Przez długie lata mościł się przy jadalnianym stole w salonie, w domu rodzinnym mojego taty. Kiedy jeszcze mieszkaliśmy z moją babcią, pamiętam jak dziś wszystkie swoje urodziny, które przesiedziałam na tych krzesłach, Święta Bożego Narodzenia, oraz inne uroczystości, podczas których w domu robiło się tłoczno i wesoło. Z czasem krzesła zniszczały, aż w końcu babcia zrobiła remont i wymieniła je na inny zestaw. Została tylko ta jedna sztuka, którą sobie zarezerwowałam na kiedyś. Lata mijały a ja mieszkając w Anglii uznałam, że nie ma sensu ściągać go taki kawał drogi skoro i tak prędzej, czy później wrócę. W końcu nadszedł ten wielki dzień. Krzesło zyskało nowy wygląd i wraz ze swoim bagażem sentymentalnych wspomnień, zdobi teraz moją jadalnię.
A bike afternoon. I hope that there will be more opportunities to use the weather this year.
Rowerowe popołudnie. Mam nadzieję, że jeszcze uda mi się skorzystać z pogody w tym roku :)
They bloom so beautifully.
Tak pięknie sobie kwitną.
Carrot cake in progress ... :)
Ciasto marchewkowe w toku… :)
Gray tracksuits, or my home uniform :)
Szare dresy, czyli mój domowy uniform :)
Żywiec Lake.
Jezioro Żywieckie.
1 and 4. Slow Kreatywna Caffeine - a must-visit on the gastronomic map of Tarnowskie Góry. // 2. On our yet "plot". // 3. The market.
1 i 4. Slow Kreatywna Kofeina – obowiązkowy punkt na tarnogórskiej mapie gastronomicznej. // 2. Na naszej jeszcze „działce”. // 3. Rynek.
Bike ride with a view.
Rowerowa przejażdżka z widokiem.
1. Cream and blue. // 2. Pear. // 3. Chanel N°5 – what else? // 4. Autumn.
1. Krem i niebieski. // 2. Gruszka. // 3. Chanel N°5 – co jeszcze? // 4. Jesień.
Mummy and daughter.
Mamusia i córusia.
Lagoon Nakło-Chechło.
Zalew Nakło-Chechło.
The autumn bike ride requires appropriate equipment.
Jesienna przejażdżka rowerowa wymaga odpowiedniego ekwipunku.
Now it's probably even more beautiful there! After all, this is the peak moment of the autumn weather.
Teraz pewnie jest tam jeszcze piękniej! W końcu to już szczytowy moment jesiennej aury.
Delicious tea in a thermos.
Pyszna herbata w termosie.
And this is how we got to the end. It's time for November and new beautiful memories. Thank you for wanting to sum up these past weeks with me, just like every month.
I tym oto sposobem dotarliśmy do końca. Pora na listopad i nowe piękne wspomnienia. Dziękuję, że jak co miesiąc, zechcieliście podsumować ze mną te minione tygodnie.
Ściskam!
M.
Piękne zdjęcia jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńCzy możesz zdradzić, jaki rodzaj podłogi masz w kuchni (chyba jest taka sama jak w całym domu) i czy jest trudna w utrzymaniu?
Bardzo dziękuję za miłe słowa! :) Tak, podłoga jest taka sama w całym mieszkaniu za wyjątkiem przedpokoju i łazienki. Niestety nie mam bladego pojęcia jaki to odcień. To na pewno panele, ale więcej nie wiem. Wynajmujemy to mieszkanie, a kiedy się wprowadziliśmy ta podłoga już była. Nie jest trudna w utrzymaniu. Odkurzam ją co drugi/trzeci dzień (zależy jak nabałaganimy :D) i myję średnio raz - dwa razy w tygodniu. Ma niejednolity kolor, więc za wyjątkiem okruszków i innych większych śmieci, nić na niej nie widać.
UsuńCudowne kadry, tak miło się ogląda <3
OdpowiedzUsuńMam pytanie- czy jest szansa, żeby dodała swojego bloga do platformy bloglovin? Mam tam wszystkie swoje ulubione blogi i chętnie dołączyłabym twój, żeby być na bieżąco, bo niestety tak normalnie nie zawsze pamiętam żeby zajrzeć :)
Pozdrawiam cieplutko z Chorzowa! <3
Agnieszko, bardzo dziękuję za miłe słowa! Oczywiście! Właściwie to bardzo dobrze, że mi przypomniałaś o tej platformie. Miałam tam zarejestrowanego bloga, ale prawdopodobnie przy zmianie nazwy, coś się rozłączyło. Zaraz to naprawię :)
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie! ;*
Dzień dobry!
OdpowiedzUsuńBardzo doceniasz codzienność.Super!
a możesz się podzielić z jakiego sprawdzonego przepisu korzystałaś na Ciasto Marchewkowe?
pozdrawiam :)
Dzień dobry. Tak, to prawda. Staram się chłonąć każdą chwilę najlepiej jak tylko potrafię. Przepis na ciasto marchewkowe znajdziesz na moim Instagramie w wyróżnionych relacjach, a dokładnie w "Food Diary". Daj znać, jeżeli nie masz tam konta, to spiszę przepis tutaj. Jest naprawdę świetny! Polecam ;*
Usuńmatko jakie piękne id elikatne zdjęcia <3!
OdpowiedzUsuń